Eliasson został przyłapany przez gazetę "Expressen" na lotnisku w Las Palmas, gdy wracał do Szwecji. Pytany o powód podróży, odpowiedział, że była ona "konieczna". - Mam córkę, która tu mieszka i spędziłem Boże Narodzenie z nią i moją rodziną - wyjaśnił. Dodał, że dokonał oceny sytuacji, wcześniej rezygnując z wielu innych wyjazdów. Eliasson twierdzi, że choć był na urlopie, to utrzymywał zdalny kontakt ze współpracownikami. Wcześniej MSB odmówił gazecie informacji o wyjeździe dyrektora, zasłaniając się kwestiami bezpieczeństwa. Wyjazd Eliassona został ostro skrytykowany w mediach. - To niezwykłe, że szef głównego urzędu walczącego z kryzysem decyduje się na spędzenie świąt na Wyspach Kanaryjskich. Zwłaszcza, gdy sytuacja jest poważna, a służba zdrowia jest pod presją - stwierdził komentator telewizji publicznej SVT. Zwolnienia dyrektora zażądał nawet sprzyjający na ogół rządowi socjaldemokratyczny publicysta Goeran Greider. Media ujawniły poprzednio, że mimo własnych apeli centra handlowe w okresie świąt odwiedzili premier Szwecji Stefan Loefven oraz minister sprawiedliwości Morgan Johansson. Obaj jednak wykazali skruchę. Eliasson był w latach 2015-2018 mocno krytykowanym szefem szwedzkiej policji za brak zdecydowanych kroków w walce z przestępczością.