We wspólnym komunikacie wydanym przez wojewodę małopolskiego Łukasza Kmitę, małopolską kurator oświaty Barbarę Nowak i wojewódzkiego inspektora sanitarnego Jarosława Foremnego napisano, że dyrektor szkoły lub placówki ze względu na aktualną sytuację epidemiologiczną mogącą stwarzać zagrożenie dla zdrowia uczniów może zawiesić zajęcia na czas oznaczony za zgodą organu prowadzącego wyłącznie po uzyskaniu pozytywnej opinii właściwego miejscowo państwowego powiatowego inspektora sanitarnego. "Nieuzyskanie opinii właściwego miejscowo państwowego powiatowego inspektora sanitarnego lub uzyskanie opinii negatywnej powoduje, że nie ma podstaw prawnych do wprowadzenia innego trybu nauczania niż tryb stacjonarny. Podkreślenia wymaga także, że decyzji o zawieszeniu zajęć nie mogą podejmować samodzielnie władze samorządowe" - wskazano. Małopolski państwowy wojewódzki inspektor sanitarny Jarosław Foremny w piśmie stwierdził, "że na chwilę obecną państwowy powiatowy inspektor sanitarny w Zakopanem nie wydał takiej opinii dla szkół i placówek z terenu miasta Zakopane". Pominięcie zasad prawnych Nowak wyjaśniła, że decyzję o wprowadzeniu nauczania zdalnego władze Zakopanego "podjęły z pominięciem zasad prawnych, w związku z czym nie ma ona mocy sprawczej". - Dzisiaj rozmawiałam z panią wiceburmistrz Agnieszką Nowak-Gąsienicą, której zakomunikowałam, że nie ma możliwości zamykania szkół w trybie, który władze sobie wybrały. Tryb zgodny z prawem to taki, w którym dyrektor może zamknąć placówkę, ale dopiero po tym, jak ją otworzy i wykaże, że istnieją bardzo poważne ku temu przesłanki - poinformowała kurator. Wskazała, że powodów, które mogłyby przemawiać za koniecznością zamknięcia szkoły, nie da się wykazać, zanim placówka nie zacznie działać. - Poza tym, jeśli faktycznie dzieje się coś, co sprawia, że w ogóle nie można jej otworzyć w trybie stacjonarnym, to informacja o tym natychmiast powinna zostać przekazana służbom sanitarnym i powiatowemu inspektorowi sanitarnemu. Bowiem to tylko jego pozytywna opinia może sprawić, że opcja zamknięcia szkoły będzie rozważana - powiedziała Nowak. Wskazała, że wówczas dyrektor placówki musi poinformować o wydaniu takiej opinii organ prowadzący, czyli samorząd, i dopiero wtedy podejmowana jest ostateczna decyzja w tej sprawie. - Taka jest procedura i jej pominąć nie można - podsumowała kurator. "Mam nadzieję, że wszystkie placówki ruszą stacjonarnie" Z kolei chęć prewencyjnego zamknięcia placówek określiła jako "zarządzenie strachem" i wskazała, że w tej sytuacji należy kierować się przede wszystkim dobrem uczniów, którzy po długiej przerwie powinni wrócić do nauki w trybie stacjonarnym. - Myślę, że ewentualność, iż szkoły miałyby zostać otwarte z wprowadzeniem zdalnego nauczania, nie jest już rozważana. Mam nadzieję, że wszystkie placówki ruszą stacjonarnie i że nie będzie żadnego wyjątku. Nie słyszałam o żadnej sytuacji, w której należałoby rozpocząć zdalne nauczanie. Sanepid też nic na ten temat nie wie - podkreśliła kurator. MEN a dyrekcje szkół Minister edukacji narodowej Dariusz Piontkowski podczas czwartkowej konferencji prasowej poinformował, że Powiatowy Inspektor Sanitarny w Zakopanem nie zgodził się na to, aby zajęcia rozpoczęły się z opóźnieniem. Nie było zgody na zamknięcie szkół. - W związku z tym dyrekcje szkół w Zakopanem nie mają prawa do tego, aby nie rozpoczynać zajęć 1 września - podkreślił. W czwartek po południu na stronie miasta wciąż jednak widnieje informacja o planowanym opóźnieniu w rozpoczęciu zajęć. Jak wyjaśniono, Zakopane jest miastem, którego mieszkańcy swoje urlopy planują często po szczycie sezonu, czyli właśnie we wrześniu. "Mając na względzie bezpieczeństwo dzieci, młodzieży i nauczycieli, podjęliśmy więc decyzję o przeniesieniu rozpoczęcia zajęć stacjonarnych w zakopiańskich szkołach na dzień 28 września. Od dnia 1 września, przez niemal cały miesiąc, zajęcia będą się odbywały w formie zdalnej" - poinformowano. Zaznaczono, że decyzja ta "była szeroko konsultowana ze środowiskiem zakopiańskich dyrektorów, nauczycieli, lekarzy i rodziców", a powrót do placówek już z początkiem września "może skutkować gwałtownym wzrostem zachorowań, a tym samym paraliżem całego systemu edukacji".