Politycy wszelkich opcji domagają się wyciągnięcia konsekwencji wobec osób odpowiedzialnych za masowe szerzenie się koronawirusa w niemieckich rzeźniach. Minister rolnictwa Niemiec Julia Kloeckner (CDU) oraz minister pracy Nadrenii Północnej-Westfalii Karl-Josef Laumann (CDU) postulowali w niedzielę (17 maja), by za nadużycia związane z czasem pracy w ubojniach znacznie zwiększyć sankcje finansowe. "Kara powinna być podniesiona z 15 tys. do 30 tys. euro" − przekonywała Kloeckner. Ubojnie w centrum uwagi Gabinet kryzysowy rządu miał się w poniedziałek (18 maja) zająć katalogiem propozycji ministra pracy Niemiec Hubertusa Heila (SPD), dotyczących poprawy bezpieczeństwa pracy w rzeźniach. Naradę jednak przesunięto na środę (20 maja), motywując to potrzebą dalszych konsultacji. "Branża mięsna znalazła się obecnie w centrum uwagi. Chodzi jednak o taki model gospodarczy, który występuje także w innych obszarach" - powiedziała wcześniej w rozmowie z agencją DPA wiceprzewodnicząca klubu poselskiego SPD Katja Mast. Jednocześnie dodała: "Musimy również raz jeszcze dokładnie przyjrzeć się warunkom życia pracowników sezonowych oraz branży pielęgnacyjno-opiekuńczej". Tymczasem szef niemieckiego resortu pracy domaga się surowszych kryteriów wobec przemysłu mięsnego. "Odpowiedzialność w branży bowiem jest spychana na podwykonawców poprzez stosowanie nieprzejrzystych umów kontraktowych. Dlatego za pomocą przepisów i kontroli chcemy doprowadzić w przemyśle mięsnym do uczciwszego modelu biznesowego" − powiedziała Katja Mast. Jednocześnie domagała się trwałego finansowania projektu Niemieckiej Federacji Związków Zawodowych, która pracuje nad sprawiedliwym wynagrodzeniem i uczciwymi warunkami pracy dla pracowników zagranicznych w Niemczech. "To pomoże nie tylko rumuńskim rzeźnikom, lecz także polskim opiekunkom lub bułgarskim kelnerkom" − zapewniła socjaldemokratka. "Strefy bezprawia" Zasadniczej reformy produkcji mięsa w Niemczech domagają się też Zieloni. W siedmiopunktowym planie, do którego wgląd miały niedzielne wydania gazet grupy medialnej Funke, szef Zielonych Robert Habeck zażądał m.in. minimalnej ceny za produkty zwierzęce, zakazu zawierania umów o pracę za pośrednictwem podwykonawców, lepsze warunki utrzymania zwierząt, "prawidłowe wynagrodzenie" pracowników oraz rozszerzenie kontroli urzędowych w zakładach. "Pojawienie się zachorowań na COVID-19 w kilku ubojniach zwraca uwagę na dramatyczne problemy sektora rolno-przemysłowego" - pisze Habeck. "Działa on na zasadzie masowej produkcji mięsa po cenach dumpingowych dzięki warunkom dumpingu" - zwraca uwagę. Zdaniem Wilfrieda Bommerta, rzecznika Instytutu Światowego Bezpieczeństwa Żywnościowego (IWE) z Norymbergi, niemieckie ubojnie są "strefami bezprawia". Krytyczne warunki pracy uczyniły z rzeźni miejsce wylęgu patogenów, takich jak koronawirus. "Panują tam warunki urągające wszelkim wymogom bezpieczeństwa" − powiedział ekspert w rozmowie z agencją EPD. W wielu niemieckich rzeźniach doszło ostatnio do infekcji koronawirusem. W kwietniu były to zakłady mięsne Birkenfeld w Badenii-Wirtembergii. A w ostatnich dniach doszło do zarażeń pracowników w rzeźniach w Coesfeld i Oer-Erenschick w Nadrenii Północnej-Westfalii oraz w Bad Bramstedt w Szlezwiku-Holsztynie. DPA/jar/Redakcja Polska Deutsche Welle