Według raportu przygotowanego przez resort zdrowia, województwo pomorskie znalazło się na szóstym miejscu w kraju pod względem liczby nowych zakażeń, natomiast na czwartym, jeśli chodzi o współczynnik zachorowań w przeliczeniu na 10 tys. mieszkańców - wyniósł 6,37. Najgorzej w Gdańsku Z danych opublikowanych przez Ministerstwo Zdrowia wynika, że ostatniej doby koronawirusa rozpoznano u 1 tys. 494 mieszkańców regionu. Zmarły 33 osoby, z czego trzy wyłącznie z powodu COVID-19. Na kwarantannie przebywa 26 tys. 690 osób. Najwięcej nowych zakażeń wykryto w Gdańsku - 398, następnie w powiecie wejherowskim - 164 i w Gdyni - 162. W przeliczeniu na 10 tys. mieszkańców najgorsza sytuacja w regionie jest obecnie w powiecie gdańskim, gdzie w sobotę współczynnik zachorowań wyniósł 11,14. Minionej doby badania laboratoryjne wykazały tam obecność patogenu u kolejnych 133 osób. Najniższy wskaźnik zakażeń - 1,77 na 10 tys. mieszkańców odnotowano w powiecie bytowskim (potwierdzono 14 nowych przypadków zakażenia wirusem Sars-Cov-2). Ze względu na stale rosnącą liczbę zakażeń w województwie pomorskim obowiązują dodatkowe restrykcje. Zamknięte są m.in. hotele, kina, muzea, galerie sztuki, teatry, opery, filharmonie, baseny, siłownie, sauny, solaria, obiekty sportowe. Ograniczona została działalność galerii handlowych. Od poniedziałku nauczanie w klasach I-III odbywać się będzie w trybie hybrydowym. Obostrzenia mają wyhamować rozwój pandemii w regionie. Szczyt zachorowań. Powodem wariant brytyjski - Sytuacja na Pomorzu jest bardzo poważna. Zgodnie z przewidywaniami mamy do czynienia ze szczytem zachorowań w czasie trzeciej fali pandemii - powiedział dyrektor wydziału zdrowia w Pomorskim Urzędzie Wojewódzkim dr Jerzy Karpiński. Dodał, że za wysokie wskaźniki zakażeń w regionie odpowiada m.in. brytyjska mutacja wirusa, która rozprzestrzenia się bardzo intensywnie. - Z przeprowadzonych badań wynika, że 80 proc. zakażeń w regionie jest spowodowanych wariantem brytyjskim - przekazał Karpiński. Z dnia na dzień rośnie liczba osób, które z powodu zakażenia wirusem SARS-COV-2 wymagają hospitalizacji i leczenia respiratorem. W porównaniu z sytuacją sprzed tygodnia liczba zajętych łóżek covidowych w pomorskich szpitalach wzrosła o 116, a respiratorów - o 28. - W ostatnim czasie znaczenie zwiększyła się ilość pacjentów w szpitalach specjalistycznych drugiego poziomu. W placówkach tych zajętych było 1058 z 1235 łóżek i 99 ze 115 respiratorów. W związku z niepokojącym wzrost liczby chorych, decyzją ministra zdrowia, w szpitalach tymczasowych zwiększono ilość łóżek. W szpitalu MSWiA w Sopocie liczba miejsc wzrośnie do 84, natomiast w szpitalu w Gdańsku będzie 188 łóżek - poinformował w rozmowie pomorski lekarz wojewódzki. Wskazał, że do szpitali w regionie trafia coraz więcej osób w młodym i średnim wieku (30-50 lat). - Osoby młode bardzo często lekceważą objawy. Odwlekają wezwanie pomocy i za późno trafiają pod specjalistyczną opiekę. Natomiast przebieg tej choroby jest piorunujący, w ciągu kilku godzin może wystąpić duża niewydolność oddechowa - podkreślił Jerzy Karpiński. Jego zdaniem obostrzenia są niezbędne, by uchronić społeczeństwo przed dramatycznymi konsekwencjami. - Musimy zachować zdrowy rozsądek, ograniczyć kontakty międzyludzkie. Dystans, noszenie maseczek, dezynfekcja rąk, to zasady, które chronią nas przed zakażeniem. Do wszystkich mieszkańców apeluję, aby byli odpowiedzialni za siebie i innych i wytrzymali nałożone restrykcje. Koronawirus to niewidzialny wróg, a jedyną metodą walki z nim jest izolacja. Ta choroba ma tragiczny przebieg. Zaufajmy lekarzom i ekspertom, stosujmy się do obowiązujących rygorów - zaznaczył. Bądźmy odpowiedzialni Z podobnym apelem zwróciła się też wicedyrektor Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Gdańsku Anna Obuchowska. - Nie lekceważmy zaleceń. Pamiętajmy o używaniu środków ochrony osobistej, unikajmy skupisk ludzi. Wchodząc do sklepów dezynfekujmy dłonie. Od naszego zachowania naprawdę wiele zależy. Bądźmy odpowiedzialni - podkreśliła. W tym tygodniu największy dobowy przyrost zachorowań na Pomorzu zanotowano w czwartek, gdy potwierdzono 1704 nowe przypadki zakażenia wirusem SARS-CoV-2. Duże ognisko koronawirusa w regionie wykryto ostatnio w schronisku dla bezdomnych mężczyzn przy ul. Równej w Gdańsku, prowadzonym przez Towarzystwo Pomocy im. Świętego Brata Alberta (TPBA). W placówce tej przebywają przede wszystkim osoby starsze i schorowane, znajdujące się w grupie wysokiego ryzyka. Część z nich porusza się na wózkach i wymaga szczególnej opieki. Początkowo zakażenie potwierdzono tam u 90 na 100 podopiecznych. Ze względu na niejednoznaczność niektórych wyników badania powtórzono. - Z danych przedstawionych nam w środę rano przez sanepid wynika, że zakażenie koronawirusem potwierdzono ostatecznie u 75 mieszkańców ośrodka. Na razie większość osób przechodzi zakażenie bezobjawowo. Po konsultacji ze specjalistami zadecydowaliśmy o przewiezieniu do szpitala trzech mężczyzn, u których wystąpiła podwyższona temperatura. Osoby, które otrzymały negatywny wynik testu, trafiły do specjalistycznej placówki, gdzie nie mają kontaktu z chorymi - powiedziała rzeczniczka Towarzystwa Pomocy im. Świętego Brata Alberta Koło Gdańskie Dagmara Rybicka. Jak dodała, przebadana została również 23-osobowa kadra ośrodka. Badania wykazały obecność patogenu u siedmiu pracowników. W schronisku wprowadzono nadzwyczajne środki ostrożności. Dom Brata Alberta w Gdańsku jest zamknięty i ściśle izolowany.