- Ryzykowane są szkoły, lokale gastronomiczne, supermarkety, ale zdecydowanie mniej ryzykowane są hotele i branża fitness - podkreślał Bartosz Fijałek. W podobnym tonie wypowiedział się Tomasz Napiórkowski z Polskiej Federacji Fitness. - Lockdown nie ma znaczącego wpływu na rozwój epidemii w poszczególnych krajach - przekonywał, powołując się przy tym na badanie zrealizowane niedawno przez amerykański Uniwersytet Stanforda.