W ostatnich dniach dziennik "Svenska Dagbladet" w cyklu artykułów pisał o istnieniu 450 "białych plam" na mapie szczepień, które pokrywają się z dzielnicami zamieszkanymi przez imigrantów z problemami socjalnymi. Na tych obszarach zaszczepiło się mniej niż 50 proc. ludności powyżej 16 lat, podczas gdy w całej Szwecji średnia wynosi 73. proc. Według głównego epidemiologa kraju Andersa Tegnella duże różnice terytorialne w zaszczepieniu społeczeństwa grożą nie tylko ryzykiem wystąpienia lokalnych wybuchów ognisk koronawirusa, ale mogą osłabić służbę zdrowia i utrudnić walkę z COVID-19. "Kulturowi koordynatorzy" Obecna na zwołanej przez rząd konferencji przedstawicielka organizacji szwedzkich gmin i regionów SKR Marie Morell mówiła, że poszukiwane są nowe sposoby na dotarcia do osób, które do tej pory się nie zaszczepiły. Zaliczyła do nich akcje informacyjne w językach obcych, czy organizację szczepień "od ręki" w szkołach uczących języka szwedzkiego nowo przybyłych imigrantów. Niektóre regiony w środowiskach migrantów rekrutują "kulturowych koordynatorów". Według "Svenska Dagbladet" względny sukces w wyrównaniu poziomu zaszczepienia ludności odniósł region Uppsala, którego władze do wszystkich niezaszczepionych osób wysłały zaproszenia z konkretną datą wizyty w punkcie. W wielu miastach przestają działać duże centra masowych szczepień z powodu spadku zainteresowania. Media donosiły o konieczności utylizacji tysięcy niewykorzystanych dawek. Jak podkreśliła minister ds. socjalnych Lena Hallengren, "wzrost liczby osób zaszczepionych jest konieczny w związku z planowanym zniesieniem większości restrykcji". Ma to nastąpić 28 września.