"Zdaję sobie doskonale sprawę, jak ważne jest dla obywateli prawo do gromadzenia się, swobodnego manifestowania swoich poglądów politycznych" - powiedział w niedzielę, 24 maja, Kamiński, pytany w TVP Info o interwencję policji wobec demonstrantów i zatrzymanie w Warszawie kandydata na prezydenta Pawła Tanajny. Kamiński dodał, że na całym świecie prowadzono daleko idące rygory związane z gromadzeniem się, żeby ograniczyć pandemię. "To nie jest wymysł polskiego rządu, te ograniczenia są wprowadzone w zdecydowanej większości państw europejskich i są utrzymywane" - powiedział. Zapewnił, że "zakaz gromadzenia się w jednym miejscu wielkiej grupy osób jest spowodowany tylko i wyłącznie względami epidemicznymi". "Stanowczo chcę zaprotestować przeciwko formułowanym w przestrzeni publicznej przez niektórych polityków insynuacjom, że rząd, walcząc z pandemią, chce ograniczać w sposób trwały prawa obywatelskie. Tak nie jest. Zdajemy sobie doskonale sprawę z wagi, niemalże ze świętości tych spraw. Tylko i wyłącznie względy epidemiczne powodują, że te ograniczenia są wprowadzane" - deklarował. "To kompletny nonsens" Szef MSWiA mówił, że rząd obserwuje trwającą w całej Europie dyskusję nad złagodzeniem rygorów i zastanawia się, jak zrobić to bezpiecznie. "Dopóki te poluzowania nie nastąpią, musimy działać w sposób stanowczy, zdecydowany i adekwatny. Ja stanowczo protestuję przeciw oskarżeniom, że policja nadużywa siły, zachowuje się brutalnie. To kompletny nonsens. Policja działa stanowczo, w głębokim interesie nas wszystkich" - przekonywał minister spraw wewnętrznych i administracji, zarazem koordynator służb specjalnych. "W żadnym wypadku policja nie przekroczyła swoich uprawnień, w żadnym wypadku nie nadużyła siły" - oświadczył. Zgromadzenia mimo zakazów nazwał wyłamywaniem się z "pewnej solidarności społecznej" i przejawem nieodpowiedzialności, której skutkiem może być narażenie innych osób. Zaznaczył, że ustawa o zgromadzeniach zakazuje ich, jeżeli zgromadzenie powodowałoby zagrożenie dla zdrowia publicznego. Kiedy zostaną otwarte granice? Odnosząc się do możliwości otwarcia granic, Kamiński powiedział, że są one zamknięte do 13 czerwca, a w ruchu transgranicznym wprowadza się "zdroworozsądkowe poluzowania". "Na razie mamy do połowy czerwca zamknięte granice. Co będzie dalej, zobaczymy. Miejmy nadzieję, że będziemy mogli zastosować kolejne poluzowania, taka jest tendencja. Na szczęście ograniczamy w sposób wyraźny pandemie w naszym kraju" - powiedział. Zastrzegł, że polskie władze nie chcą dopuścić do takiego rozwoju wydarzeń jak w np., Brazylii, we Włoszech i Hiszpanii. "Z wielką przykrością niektóre z tych zakazów musimy utrzymywać, ale taki jest interes obywateli i takie są wymogi epidemiczne" - zapewnił. O terminie wyborów 28 czerwca Oceniając datę wyborów prezydenckich, planowanych na 28 czerwca, według ordynacji mieszanej, powiedział: "Wydaje się, że jest to niezbędne, aby wybory odbyły się pod koniec czerwca, jeśli dojdzie do drugiej tury, która odbędzie się dwa tygodnie później. Zaznaczył, że "przeprowadzenie wyborów wymaga czasu", którego potrzebują też kandydaci, musząc dostosować się do ograniczeń związanych z epidemią, a także ze względu na upływającą kadencję obecnego prezydenta. "6 sierpnia kończy się kadencja Andrzeja Dudy i po 6 sierpnia, jeżeli nie przeprowadzimy tych wyborów, nie będzie prezydenta" - zauważył, dodając, że nie ma potrzeby, żeby przedłużać procedury wyborcze. "Apeluję do senatorów, aby jak najszybciej uporali się z ordynacją wyborczą, tak, żeby było jak najwięcej czasu na kampanię wyborczą" - powiedział. Dodał, że ta kampania będzie "inna niż wszystkie", ponieważ nie można organizować dużych zgromadzeń, wieców wyborczych, dlatego kandydaci "tym bardziej będą potrzebowali czasu". "Wydaje się, że koniec czerwca jest terminem możliwym, realnym" - dodał.