Błaszczak pytany w radiowej Jedynce o najważniejsze ustalenia środowego posiedzenia rządowego zespołu zarządzania kryzysowego, poinformował, że oceniano obecną sytuację. Zapewnił, że "jesteśmy przygotowani do tego, żeby reagować". Zwrócił uwagę, że po stwierdzeniu pierwszego przypadku koronawirusa, pacjent został otoczony opieką medyczną. "Sytuacja jest pod kontrolą" Szef MON, mówiąc o raporcie, który przedstawił na posiedzeniu zespołu o przygotowaniach wojskowej służby zdrowia i transportu wojskowego, szef MON poinformował, że do dyspozycji jest 14 szpitali wojskowych z oddziałami zakaźnymi. Podkreślił, że wojsko przećwiczyło wszelkie procedury i jest gotowe, żeby reagować w sytuacji, kiedy będzie to potrzebne. Na uwagę, że prasa, często w tonie alarmistycznym informuje o rozwoju sytuacji oraz że w niektórych regionach Polacy wykupują podobno żywność, np. makarony, i pytany, czy to jest uzasadnione, czy Polacy mają powody do takiej paniki, minister odparł: "Nie. Nie, nie ma powodów do takich reakcji. Sytuacja jest pod kontrolą, służby są przygotowane". Błaszczak zauważył, że premier Mateusz Morawiecki podczas środowego posiedzenia zespołu polecił, żeby zostały wyprodukowane przez Orlen i przez Polfę Tarchomin środki dezynfekujące, które będą powszechnie dostępne i będą dostępne także w szkołach. Przypomniał też apel ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego, że należy zwrócić szczególną uwagę na higienę, a także, żeby reagować, gdy "dzieje się coś złego". Błaszczak zapewnił, że nie ma powodów do ogłaszania, że "czegoś brakuje". "Jesteśmy przygotowani, służby państwowe są przygotowane" - podkreślił. Będą kolejne przypadki Pytany, jak szybko koronawirus może się rozprzestrzeniać po Polsce, szef MON przyznał, że "niewątpliwie musimy się spodziewać następnych takich przypadków". Zapewnił jednocześnie, że służby są przygotowane do tego. "Jest wystarczająca ilość miejsc przeznaczonych do tego, żeby nieść pomoc" - dodał. Na uwagę, że prezydent Andrzej Duda mówił o tym, że być może trzeba będzie wprowadzić zakaz zgromadzeń, szef MON przyznał, że rozmawiano o takiej ewentualności. "W niektórych państwach rzeczywiście takie decyzje zostały podjęte. Kontrolujemy sytuację. Jeżeli będzie taka potrzeba, to oczywiście takie decyzje zapadną" - powiedział. Pytany, czy jest rozważana możliwość przesunięcia terminu wyborów prezydenckich, minister powiedział: "Nie. Nie rozmawialiśmy na ten temat. Nie sądzę, żeby taka sprawa, w ogóle stawała w dyskusji. Nic takiego się nie dzieje. Sytuacja jest pod kontrolą" - podkreślił minister obrony.