W sobotę szef KPRM Michał Dworczyk poinformował, że do Narodowego Programu Szczepień zgłosiło się 8319 podmiotów i punktów medycznych, które zadeklarowały wykonywanie 3,4 mln szczepień miesięcznie. Obecnie zgłoszenia są weryfikowane. Jak przekazał Dworczyk, 15 lub 16 grudnia rząd przedstawi mapę punktów szczepień. Dr Sutkowski zapytany o liczbę szczepień zadeklarowaną przez podmioty, które zgłosiły się do programu, ocenił, że są to wyśrubowane, choć realne założenia. Jego zdaniem problemem może być jednak liczba chętnych. - Mamy do wykonania ogromną pracę, by przekonać do szczepień - stwierdził Sutkowski. Zastrzegł, że szczepieni będą musieli przyjąć dwie dawki, więc liczba wykonanych szczepień miesięcznie nie będzie równa liczbie zaszczepionych. Jednocześnie lekarz zwrócił uwagę, że małe przychodnie lekarskie powinny otrzymać w miarę szybko możliwość przeprowadzania szczepień. Tymczasem - wedle zapowiedzi resortu zdrowia - nie trafią tam szczepionki wymagające niskich temperatur firm Pfizer i Moderna, które jako pierwsze mają być dostępne na polskim rynku. - Pytanie więc, kiedy będą dostępne szczepionki pozostałych producentów, żeby się nie okazało, że małe przychodnie będą szczepić dużo później, w marcu, kwietniu. Pamiętajmy, że osoby starsze, z mniejszych miejscowości będą się chciały zaszczepić w przychodniach - wskazał Sutkowski. Dodał, że szczepionki obu producentów wymagające przechowywania w bardzo niskich temperaturach mogą być również użyte w przychodniach pod warunkiem bardzo dobrej organizacji. W pierwszej kolejności ma być zaszczepiony personel medyczny oraz pracownicy administracyjni i pomocniczy zatrudnieni w szpitalach i przychodniach. Szczepienia tej grupy mają się odbywać w szpitalach. Zdaniem Sutkowskiego należy rozważyć szczepienie służb medycznych w placówkach, w których na co dzień pracują. Jak mówił, zaoszczędzi się w ten sposób cenny czas lekarzy i pielęgniarek.