Profesor Banach ma nadzieję, że za rok pandemię uda się zwalczyć. - Nie chciałbym, aby fakt bliskiej perspektywy szczepionki był dla kogokolwiek usprawiedliwieniem zaniechania dotychczasowych metod zabezpieczenia - podkreślił. - Przed masowymi szczepieniami nadal utrzymujmy dystans, stosujmy dezynfekcję, nośmy maseczkę. Wtedy te metody, razem ze szczepieniami, pozwolą skutecznie zwalczyć koronawirusa - przewidywał naukowiec. Duża liczba zakażeń w październiku spowodowały - zdaniem kardiologa - ponowny wzrost obserwowanego już wiosną zjawiska odkładania wizyt lekarskich, diagnostyki zabiegów i operacji, szczególnie, jeśli chodzi o schorzenia płuc i choroby serca. "Jedna rzecz wyróżnia ten okres" - Apelowaliśmy: nie czekaj, bo w szpitalu masz znacznie mniejsze ryzyko zakażenia niż na stacji benzynowej czy w sklepie - przypomniał lekarz. - Październik był ciężki, ale jest jedna rzecz, która wyróżnia ten okres w porównaniu z pierwszą falą - nawet wtedy, kiedy jest rekordowa liczba zakażeń, wiemy, jak postępować - mówił. - Wiemy, jak podczas pandemii skutecznie i bezpiecznie pacjenta zdiagnozować i leczyć - zapewnił dyrektor Instytutu Centrum Zdrowie Matki i Dziecka w Łodzi (ICZMP). Choroby serca a covid Zdaniem profesora Banacha możliwość czasowego zawieszenie leczenia przy rozmaitych schorzeniach podczas epidemii należy rozpatrywać bardzo indywidualnie. - U jednego pacjenta, który odłoży badania nic się nie stanie, a drugi może dostać zawału mięśnia sercowego - ostrzegł kardiolog. - Dlatego chcę podkreślić, że możemy podczas pandemii skutecznie leczyć choroby serca i naczyń - podkreślił. - Wówczas, jeśli ktoś z pacjentów kardiologicznych zachoruje na COVID-19, będzie mniejsze prawdopodobieństwo wystąpienia powikłań - zaznaczył. Szef łódzkiego ICZMP przypomniał, że choroby serca mogą, ale nie muszą powodować cięższego przebiegu COVID-19. - Większość przyczyn zgonów - nawet do 80 proc. w podawanych statystykach pacjentów covidowych - to czynniki ryzyka lub choroby współistniejące - zwrócił uwagę epidemiolog chorób serca i naczyń. - Czyli, to nie są zgony związane tylko z COVID-19, ale to skutek zakażenia SARS-CoV-2, który nakłada się na istniejące, często źle kontrolowane i leczone choroby - mówił profesor. - Te czynniki ryzyka to m.in. współistniejąca choroba sercowo-naczyniowa, otyłość, cukrzyca, zaburzenia lipidowe. Jeśli wystąpią przy COVID-19, mogą powodować cięższy przebieg choroby - wyjaśnił Banach. - Jeśli mamy jakieś objawy naszej choroby podstawowej, nie bójmy się - skorzystajmy z rozmowy telefonicznej z lekarzem, który poradzi, jaki rodzaj diagnostyki czy leczenia jest konieczny - zachęcał profesor. Palenie tytoniu zwiększa ryzyko Zdaniem Macieja Banacha nie ma żadnych wątpliwości, że palenie tytoniu zwiększa ryzyko cięższego przebiegu COVID-19. - Palenie tytoniu uszkadza nabłonek dróg oddechowych - ostrzegł Banach. - Wtedy następuje tzw. remodeling, czyli stopniowy, ale postępujący i nieodwracalny zanik funkcjonalności dróg oddechowych, co pogłębia ryzyko powikłań przy COVID-19 - wyjaśnił. U wieloletnich palaczy - jak dodał lekarz - występuje przewlekła, obturacyjna choroba płuc, która też zwiększa ryzyko cięższego przebiegu śródmiąższowego zapalenia płuc, które powoduje COVID-19. - Ponadto, jeśli palimy, nie mamy maseczki, co dodatkowo naraża nas na zakażenie koronawirusem - ostrzegł prof. Banach.