Serbia jest jednym z przodujących europejskich krajów pod względem odsetka zaszczepionej ludności. W tym siedmiomilionowym kraju do tej pory 1,3 mln osób otrzymało dwie dawki szczepionki. Jednak w ostatnich dniach zainteresowanie szczepieniami w społeczeństwie spadło, przez co rząd zmuszony został do szukania sposobów na zmotywowanie ludzi do przyjęcia preparatu. - Wszyscy, którzy otrzymali już jedną lub dwie dawki, i wszyscy, którzy zostaną zaszczepieni co najmniej jedną dawką do 31 maja, otrzymają 3000 dinarów (25 euro) - powiedział Vuczić w telewizyjnej wypowiedzi. - Władze chcą, aby ta nowa inicjatywa nagrodziła ludzi, którzy wykazują się odpowiedzialnością - dodał. Wyraził przy tym nadzieję, że do końca maja blisko 3 miliony ludzi zostaną zaszczepione co najmniej jedną dawką szczepionki. Prezydent Vuczić sam przyjął chińską szczepionkę Sinopharm 6 kwietnia. Broń obosieczna? - Do tej pory nie widziałem w literaturze medycznej, aby komuś zapłacono za szczepienie przeciw COVID-19 - powiedział serbski epidemiolog Zoran Radovanović. - Możemy więc być pierwsi nie tylko w Europie, ale także na świecie - dodał. Radovanović uważa jednak, że zachęta do szczepień poprzez oferowanie pieniędzy może okazać się bronią obosieczną. - To zmusi niektórych, którzy żyją w skrajnym ubóstwie, do szczepienia, ale spowoduje opór u innych - ostrzegł. - Logika w społeczeństwie może być taka: jeśli państwo płaci mi za zrobienie czegoś i mówi mi, że to dla mojego dobra, to może to być coś podejrzanego - zaznaczył ekspert.