Portugalska prezydencja w Radzie UE organizuje pilną wideokonferencję unijnych ministrów zdrowia w sprawie ostatnich informacji Europejskiej Agencji Leków (EMA) dotyczących szczepionki firmy AstraZeneca przeciwko COVID-19. EMA uznała, że nietypowe zakrzepy krwi powinny być wymienione jako bardzo rzadki efekt uboczny szczepionki AstraZeneca. Unijny regulator podkreślił, że korzyści ze stosowania szczepionki zdecydowanie przeważają nad zagrożeniami. Rzecznik rządu Piotr Müller był pytany w Programie Pierwszym Polskiego Radia, czy należy się spodziewać wspólnej decyzji UE ws. szczepionki AstraZeneca. - Na pewno będzie dyskusja na ten temat. Wczorajsza rekomendacja Europejskiej Agencji Leków daje dalsze pole do tego, by ta szczepionka była używana. Została tylko zaktualizowana dokumentacja do tej szczepionki, więc ona jest nadal bezpieczna - powiedział rzecznik rządu. - Jak rozumiem, dzisiejsze posiedzenie ma mieć charakter omówienia tej korekty, natomiast nie spodziewałbym się żadnych decyzji negatywnych, co do używania szczepionki - zaznaczył. Szczepienie AstraZenecą. Różne strategie Na uwagę, że strategie rządów odnośnie tej szczepionki są różne, np. w Niemczech preparatem AstryZeneki szczepione są tylko osoby powyżej 60. roku życia oraz czy polski rząd zamierza coś zmienić w tym zakresie, odparł, że "decyzja EMA nie powoduje, że rekomendacja dla osób młodszych się zmieniła". - W związku z tym, my słuchamy przede wszystkim naukowców, profesorów, którzy zawodowo zajmują się tymi sprawami, również naszej Rady Medycznej. Do tej pory rekomendacje w tym zakresie nie zostały zmienione - zaznaczył rzecznik rządu. Co dalej z obostrzeniami? Rzecznik rządu był też pytany, jak duże jest prawdopodobieństwo, że obostrzenia zostaną przedłużone do końca kwietnia. Przypomnijmy, minister zdrowia Adam Niedzielski poinformował wczoraj, że zostają przedłużone do 18 kwietnia. - Mam nadzieję, że to nie będzie konieczne i że po 18 kwietnia chociaż niektóre usługi, publiczne również, będzie można z powrotem przywrócić do funkcjonowania - powiedział Müller. Zastrzegł jednak, że wszystko zależy od tego, jak będzie wyglądała sytuacja epidemiczna. Podkreślił, że środowe i wtorkowe wyniki epidemiologiczne nie są reprezentatywne, bo dotyczą okresu świątecznego, w którym mniej osób stawiało się na testy. Jego zdaniem dopiero w przyszłym tygodniu będzie widać dane dotyczące potencjalnych zarażeń w czasie świąt. Pytany, czy jest szansa na otwarcie na majówkę ogródków przy restauracjach oraz czy branża sportowa mogłaby również zostać "odmrożona", odparł, że to za wcześnie, by potwierdzać tego typu informacje. - Chciałbym, by to było możliwe, ale - jak mówię - do 18 kwietnia mamy aktualne obostrzenia - zaznaczył. - Oczywiście jednym z wariantów, który jest brany pod uwagę w zakresie odmrażania, to właśnie odmrażanie tych usług na świeżym powietrzu - podkreślił. Jak jednocześnie dodał, doświadczenia zeszłego roku pokazują, że - mimo jasnych instrukcji m.in. odnośnie dystansu między stolikami - wiele firm tego nie przestrzegało. - Musimy się zastanowić, w jaki sposób zrobić to w sposób bezpieczny, byśmy nie otworzyli kolejnej fali epidemii - powiedział rzecznik rządu.