94-letnia Elżbieta oraz jej mąż 99-letni książę Filip zostali zaszczepieni na początku stycznia na zamku w Windsorze. Królowa rozmawiała z koordynatorami Monarchini, która nigdy nie mówi publicznie o swoich osobistych sprawach zdrowotnych, podkreśliła znacznie programu szczepień podczas rozmowy wideo z osobami koordynującymi kampanię w Anglii, Szkocji, Walii i w Irlandii Północnej. Rozmowa odbyła się we wtorek, ale Pałac Buckingham poinformował o niej dopiero w czwartek późnym wieczorem. Królowa została zapytana o jej doświadczenia związane z zaszczepieniem się. Odpowiedziała z uśmiechem: - Cóż, mogę stwierdzić, że było to całkiem niegroźne. To było bardzo szybkie i dostałam wiele listów od ludzi, którzy byli bardzo zaskoczeni tym, jak łatwo można było się zaszczepić. A sam zastrzyk - w ogóle nie bolał - powiedziała królowa, dodając, że od tego czasu czuje się "chroniona". Monarchini powiedziała, że rozumie, iż dla niektórych osób szczepienie się może być "trudnym" doświadczeniem. - Inną rzeczą - jak myślę - jest to, że jest to oczywiście trudne dla ludzi, jeśli nigdy nie podawali się szczepieniom. Ale powinni myśleć raczej o innych ludziach niż o sobie - wskazała. Niepokojący sygnał Wprawdzie Wielka Brytania zdecydowanie przoduje w Europie pod względem szczepień przeciw COVID-19, ale niepokojącym zjawiskiem jest wyraźnie niższy odsetek osób, które decydują się na przyjęcie szczepionki w niektórych grupach społecznych. Dotyczy to zwłaszcza osób wywodzących się z mniejszości etnicznych oraz uboższych mieszkańców dużych miast. Królowa wyraziła uznanie dla tempa, w jakim zostały opracowane i wdrożone do użycia szczepionki, mówiąc: - Myślę, że to niezwykłe, jak szybko cała rzecz została zrobiona i że tak wielu ludzi zostało zaszczepionych. Do środy włącznie pierwszą dawkę szczepionki przeciw COVID-19 otrzymało w Wielkiej Brytanii 18 mln 691 835 osób, a drugą - 700 718.