Na poniedziałkowej konferencji szef MZ tłumaczył, że potrzeba stosowania trzeciej dawki szczepionki przeciw koronawirusowi wciąż jest przedmiotem badań klinicznych. - Mamy generalnie dwa założenia w takim badaniu - jedno to jest kwestia przedłużenia odporności, tak jakby przypomnienia systemowi immunologicznemu o szczepieniu. Ale jest też druga wersja, która mówi o tym, że ta dawka będzie zmodyfikowana i ukierunkowana np. na nowe mutacje - mówił. Podkreślił, że badania trwają cały czas, a finalnej odpowiedzi na te pytania jeszcze nie ma. - Ale zabezpieczamy interes Polaków w ten sposób, że przystąpiliśmy do negocjacji, złożyliśmy deklarację Komisji Europejskiej, że chcemy partycypować w tym wspólnym mechanizmie zakupowym i w miarę obserwowania wyników będziemy podejmowali decyzje - powiedział minister. O tym, że rząd negocjuje dostawy kolejnej dawki szczepionki przeciw COVID-19 informował już w niedzielę "Dziennik Gazeta Prawna". Według informacji gazety, dla Polski zagwarantowane ma być ponad 30 mln dawek. "Robocze" wyniki badań Moderny Minister zdrowia pytany na konferencji prasowej o to, kiedy możemy spodziewać się wyników dot. skuteczności trzeciej dawki szczepionki przeciw COVID-19, odpowiedział, że "już takie bardzo wstępne wyniki przedstawiła Moderna". - Skuteczności na wszystkie nowe mutacje są zdecydowanie wyższe, niż przy takim standardowym podaniu preparatu w tej wersji. Ale to są jeszcze wyniki, które nie zostały zaudytowane, potwierdzone chociażby przez Europejską Agencję Leków, więc na razie traktujemy je jako wyniki wstępne, robocze - mówił Niedzielski. Wskazał, że to zależy od dwóch czynników - "po pierwsze od zakończenia procesu badania, po drugie od procesu certyfikacji przez EMA". - My cały czas będziemy się opierali na tym potwierdzeniu wiarygodności - zaznaczył. Zobacz też: Szczepienie przeciw COVID-19 wpływa na płodność Sprawdzili AstraZenecę Z kolei naukowcy Uniwersytetu Oksfordzkiego przekazali, że trzecia dawka przypominająca preparatu Oxford/AstraZeneca silnie wzmaga odpowiedź układu immunologicznego przeciw SARs-CoV-2. Dodatkowo w badaniu Uniwersytetu Oksfordzkiego również wykazano, że druga dawka preparatu AstraZeneca może być opóźniona aż o 45 tygodni i wciąż prowadzi do zwiększenia odporności. Andrew Pollard, dyrektor Oxford Vaccine Group, przekazał że badania wskazują na to, że szczepionka AstraZeneca chroni przed obecnymi wariantami przez dłuższy czas i dawka przypominająca może nie być potrzebna. - Musimy wiedzieć, że jeśli będzie to konieczne, można będzie wzmocnić odporność (trzecią dawką - red.), niemniej teraz dowody wskazują na to, że nie ma takiej potrzeby - tłumaczył Pollard. - W tym momencie, z wysokim poziomem zaszczepień Brytyjczyków i braku naukowych dowodów na to, że nabyta odporność przemija, podawanie trzeciej dawki w sytuacji, gdy inne kraje w ogóle ich nie podały, nie jest akceptowalne - dodał ekspert. W Wielkiej Brytanii w pełni zaszczepione jest ok. 60 proc dorosłej populacji kraju. Zobacz też: Nowe ogniska Delty wybuchają błyskawicznie