Lekarze od tygodni alarmują: szczepionki nie zawsze dojeżdżają do punktów szczepień na umówiony dzień. Przychodnie często dowiadują się o tym zbyt późno. Muszą wówczas w ostatniej chwili zmieniać terminy szczepień. Na dodatkowy problem zwrócił uwagę na Twitterze Tomasz Zieliński, lekarz rodzinny i wiceprezes Porozumienia Zielonogórskiego. Napisał: "Skoro ARM odkłada szczepionki na drugą dawkę w magazynach, to dlaczego na przyszły tydzień zabrakło szczepionki i nie możemy w tysiącach punktów szczepień zaszczepić pacjentów drugą dawką? Kolejne dziesiątki tysięcy telefonów do pacjentów 80+". O sprawę zapytaliśmy Agencję Rezerw Materiałowych. "Bufor był wykorzystywany" W odpowiedzi wyjaśniono nam, że na starcie programu szczepień szczególnie istotne było odkładanie szczepionek na drugie dawki. "Gdybyśmy szczepili całą dostępną pulą, po trzech tygodniach musielibyśmy wstrzymać nowe szczepienia i znowu całą dostawą szczepić tylko drugie dawki. Tymczasem połowa szczepionek była przeznaczona na pierwsze dawki, a druga na dawki drugie" - przypomina ARM. Agencja podkreśla, że dzięki temu "zbudowaliśmy również bufor, z którego korzystaliśmy, jak tylko rozpoczął się kryzys dostaw od producenta i mogliśmy kontynuować szczepienia populacyjne dzięki zabezpieczeniu drugiej dawki. Inne kraje musiały wstrzymać lub mocno ograniczyć szczepienia". "Dzisiaj kryzys już trwa miesiąc i cały czas ten bufor był wykorzystywany" - przyznaje ARM. Szczepienia od wtorku lub środy "Obecnie szczepionki dostarczane do punktów szczepień pochodzą z bieżących dostaw, które przychodzą do Polski w poniedziałki. Dlatego komunikujemy, że dostawy do punktów szczepień będą docierać we wtorki i środy. Zdecydowana większość punktów dostosowała się do sytuacji i z wyprzedzeniem przeplanowała szczepienia od wtorku bądź środy" - informuje ARM. Jednocześnie Agencja podkreśla, że do wybranych punktów szczepień dostarczane są szczepionki Moderny, które mają dłuższy termin przydatności. Te przyjeżdżają w poniedziałki. "Przy realizacji dostaw producentów na obecnie deklarowanym poziomie spodziewamy się, że za około trzy tygodnie sytuacja powinna się zdecydowanie poprawić i będziemy mogli realizować wszystkie dostawy terminowo w poniedziałki" - podsumowuje ARM.