Rząd premiera Francois Legault zwrócił się do parlamentu o uchwalenie ustawy w trybie przyśpieszonym, by zakazać manifestacji związanych z COVID-19 w odległości mniejszej niż 50 metrów od terenu szkół, przedszkoli i żłobków, szpitali, przychodni i punktów szczepień. Rząd projekt ustawy złożył w czwartek, a parlament uchwalił ją tego samego dnia. Jak zwróciły uwagę media, chodzi o "teren", nie o "wejście", co w istocie odsuwa manifestacje dalej od budynków. Dodatkowo ustawa wprowadziła możliwość sądowego zakazu danej manifestacji, a nawet zakazu przygotowań. Legault: Cierpliwość osiągnęła swoje granice Francois Legault mówił jeszcze w środę, zapowiadając projekt, że jego cierpliwość "osiągnęła swoje granice". Wszystkie partie w quebeckim parlamencie porozumiały się co do przyśpieszonego trybu procedowania i ustawę przyjęto jednogłośnie.Ustawa ma obowiązywać nie dłużej niż do końca stanu wyjątkowego w Quebecu i nie dłużej niż 30 dni, ale w ustawie znalazł się przepis umożliwiający rządowi przedłużenie tego terminu. Inna poprawka sprecyzowała, że ustawa nie zakazuje pracownikom instytucji, których dotyczy, strajków np. związanych z żądaniem zapewnienia lepszych warunków pracy. Co grozi za naruszenie przepisów? Manifestantom i organizatorom grozi za naruszenie przepisów grzywna od 1000 do 6000 CAD. Ci, którzy zastraszają lub grożą osobom wchodzącym do budynków wskazanych w ustawie, dodatkowo mogą zostać ukarani grzywną od 2000 CAD do 12 tys. CAD. Ustawodawstwo Quebecu już zakazuje blokowania dostępu do szkół, szpitali i przychodni. Od 2016 r. zakazane są w Quebec demonstracje w pobliżu szpitali, gdzie świadczone są zabiegi usuwania ciąży. Kodeks karny Kanady w art. 423 uznaje za przestępstwo zagrożone karą do 5 lat więzienia przemoc i groźby, których celem jest zmuszenie innej osoby do powstrzymania się od zrobienia czegoś, do czego ma prawo. Manifestacje przed szpitalami Na początku września antyszczepionkowcy zorganizowali m.in. w Kolumbii Brytyjskiej i Ontario manifestacje pod szpitalami. Zaledwie na początku ub. tygodnia w całej Kanadzie odbywały się demonstracje antyszczepionkowców. Lekarze i pracownicy pielęgniarscy wezwali do ustanowienia stref ochronnych wokół placówek służby zdrowia. Premier Kanady Justin Trudeau zapowiedział wówczas, że jeśli jego partia wygra wybory 20 września i liberałowie będą tworzyć rząd, to zmieni przepisy, by przestępstwem było blokowanie dostępu do budynków, w których udzielane są świadczenia opieki zdrowotnej. Liberałowie wygrali poniedziałkowe wybory, wciąż jednak trwa liczenie głosów nadsyłanych pocztą i formalnie zaprzysiężonego nowego rządu nie ma. Problem antyszczepionkowy nie jest nowy w Kanadzie, demonstracje są od wielu miesięcy organizowane przez "Canadian Frontline Nurses", grupę założona przez dwie ontaryjskie pielęgniarki, rozpowszechniające fałszywe informacje nt. Covid-19, szczepionek i metod leczenia. Media donosiły, że członkowie tej grupy podróżowali do USA kontaktując się tam z podobnymi ruchami. Wobec obu pielęgniarek prowadzone jest postępowanie. Antyszczepionkowcy krytykują też paszporty szczepionkowe jako dyskryminację. Od wtorku w kolejnej prowincji Kanady, Ontario, gdzie mieszka prawie 40 proc. ludności kraju, obowiązuje wykazanie się zaświadczeniem o szczepieniu dla klientów restauracji, kin, siłowni. Już w pierwszym dniu pojawiły się sygnały o pojedynczych klientach okazujących gwałtownie swoją niechęć, a nawet niszczących mienie restauracji. Szczepienia dzielą rodziny Działalność antyszczepionkowców powoduje nawet konflikty w rodzinach. Publiczny nadawca CBC informował, że w Saskatchewan sąd właśnie orzekł, że można zaszczepić trzynastoletnią córkę rozwodzącego się małżeństwa. Ojciec dziecka wyjaśniał, że dziewczynka była gotowa się zaszczepić, ale została "zbombardowana" fałszywymi informacjami przez matkę i dziadków. Na początku września agencja The Canadian Press donosiła o podobnym przypadku w Quebec. Dwunastoletni chłopiec, wspierany przez matkę chciał się zaszczepić, zamiarom dziecka sprzeciwiał się ojciec. Sąd rozstrzygnął na korzyść chłopca i jego matki. Według zbiorczych danych portalu Covid19tracker.ca wśród Kanadyjczyków powyżej 12 roku życia prawie 87 proc. otrzymało jedną dawkę szczepionki, a ponad 80 proc. jest już w pełni zaszczepionych.