Szczepienia. Adam Niedzielski: Od czerwca 44 tys. niezgłoszeń na drugą dawkę
- Od końca stycznia do końca maja mieliśmy 8 tys. niezgłoszeń na przyjęcie drugiej dawki szczepionki. Od 1 czerwca do wczoraj tych niezgłoszeń mamy ponad 44 tys. - powiedział w piątek minister zdrowia Adam Niedzielski. Tego samego dnia szef resortu zdrowia przyjął drugą dawkę preparatu AstraZeneca.
Minister zdrowia przyznał, że choć liczba nowych zakażeń spada, to ich dynamika zbliża się do zera.
- Oznacza to, że dochodzimy do ważnego punktu, w którym będziemy obserwowali w pierwszej kolejności stabilizację liczby zakażeń, będziemy mieli taki boczny trend, gdzie liczba zakażeń będzie ustabilizowana. Pojawia się jednak ryzyko, że będziemy mieli do czynienia z odbiciem, z odwróceniem tendencji i przyrostem zakażeń. Dlatego tak ważna jest nasza akcja w postaci Narodowego Programu Szczepień - przekonywał Niedzielski na piątkowej konferencji prasowej.
- Widzimy bardzo niepokojącą tendencję - mówił. Jak wyjaśnił, tak jak gdy od 27 stycznia do końca maja było 8 tys. osób, które po przyjęciu pierwszej dawki szczepionki nie przyjęły drugiej dawki, tak od początku czerwca do drugiego tygodnia lipca takich osób były 44 tys.
Minister przekazał także, że spośród 90 tys. przypadków zakażeń wśród osób zaszczepionych, jedynie 8 proc. z tej liczby to osoby, które zachorowały później niż 14 dni po przyjęciu drugiej dawki szczepionki.
Grzesiowski o szczepieniach
Liczba zakażonych od początku pandemii wzrosła w Polsce do 2 880 670. Do tej pory zmarło 75 152 pacjentów. Z powodu zakażenia koronawirusem, w szpitalach przebywają aktualnie 463 osoby.
- Wirus to odbezpieczony karabin. Jeśli człowiek nie ma kamizelki kuloodpornej w postaci szczepienia, to obrywa, a nawet umiera. I ludzie muszą to zrozumieć. Obszary, gdzie obecnie jest niska wyszczepialność, to pierwsi kandydaci do lockdownu i dramatycznego wzrostu zachorowań, bo tam jest najwięcej osób podatnych - mówił w rozmowie z Interią dr Paweł Grzesiowski.
"Wariant Delta jest bardziej zjadliwy"
W rozmowie z Jolantą Kamińską dr Grzesiowski przestrzegał przed czwartą falą, którą spowoduje wariant Delta.
- Ten wariant jest najbardziej zakaźny, w związku z tym szybciej penetruje nowe środowiska. Wystarczy jedna chora osoba, żeby zakazić aż od pięć do ośmiu innych osób, co powoduje, że jeśli mamy słabo zaszczepione regiony w Polsce - jak ściana wschodnia, czy południowy wschód, to wirus bardzo szybko wywoła w nich kolejną falę - tłumaczył.