Warszawski Uniwersytet Medyczny informował w tym tygodniu, że z puli dodatkowych 450 dawek szczepionek, które niezależenie od etapu zerowego szczepień obejmującego personel medyczny otrzymał od Agencji Rezerw Materiałowych i które musiały być wykorzystane do końca roku, zaszczepił m.in. 300 pracowników szpitali WUM oraz grupę 150 osób obejmującą rodziny pracowników, pacjentów będących pod opieką szpitali i placówek WUM, w tym 18 znanych postaci kultury i sztuki, które zgodziły się zostać ambasadorami powszechnej akcji szczepień. Komentarze na temat szczepień osób, które nie są pracownikami ochrony zdrowia, wywołały m.in. informacje o zaszczepieniu się byłego premiera, europosła SLD Leszka Millera, a także aktorek Krystyny Jandy i Marii Seweryn. W sobotę rektor WUM prof. Zbigniew Gaciong poinformował, że powołał "wewnętrzną komisję, która z ramienia WUM ma wyjaśnić przedstawioną sprawę". Nawiązując do sprawy, grupa studentów uczelni opublikowała na facebookowym profilu "ZUM na WUM" wpis, w którym zwrócili uwagę na powiązanie prof. Gacionga ze stacją TVN. "Dziwi nas, że żaden z dziennikarzy nie dotarł do tego, że co najmniej jedno nazwisko na liście 18 z WUMu jest również bardzo ściśle związane ze wspomnianą stacją oraz że nigdzie nie padło, iż JM prof. Zbigniew Gaciong jest wiceprzewodniczącym Rady Fundacji TVN" - napisali. Czytaj też: Rektor WUM powołał specjalną komisję Studenci WUM stwierdzili ponadto, że "personel medyczny codziennie naraża życie", a oni "w bolesny sposób" dowiadują się, że ideały, z którymi zaczynali studia, "można wyrzucić do kosza, bo ważniejsze niż etyka lekarska jest celebryctwo, niż sprawiedliwość - władza, niż odpowiedzialność - własna wygoda". Informację o przynależności rektora WUM do Rady - która widnieje na oficjalnej stronie fundacji TVN - podał także na Twitterze aktywista Jan Śpiewak. "Miszczak i rektor Gaciong w radzie fundacji TVN. To potwierdzałoby informacje, które nieudolnie próbowali ukryć dziennikarze Stołecznej" - napisał. We wcześniejszym wpisie Śpiewak zwrócił uwagę, że "Gazeta Stołeczna potwierdza w tytule tekstu krążące od rana plotki, że wiceprezes TVN Edward Miszczak był wśród zaszczepionych". "W samym tekście jednak tej informacji nie ma. Jeśli to prawda to ten skandal właśnie wszedł na jeszcze wyższy poziom. Upadek elit III RP" - zaznaczył. Podczas sobotniego briefingu rektor WUM poinformował, że uczelnia nie prowadzi akcji szczepień. "Akcję tę prowadzi wybrana przez NFZ spółka Centrum Medyczne, w której WUM jest właścicielem" - wyjaśnił. "W związku z tym zwróciłem się także do przewodniczącego rady nadzorczej spółki o podjęcie odpowiednich kroków mających na celu wyjaśnienie tej kwestii" - dodał. Dopytywany przez dziennikarzy, czy wiedział wcześniej o szczepieniu m.in. artystów, aktorów, celebrytów rektor WUM odpowiedział, że nie. Czytaj też: Opozycja krytykuje. "Wyszło jak zawsze kolesiostwo" W piątek minister zdrowia Adam Niedzielski skrytykował decyzję dotyczącą kryteriów dodatkowych szczepień w WUM. Poinformował też, że poprosił prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia o przeprowadzenie szczegółowej kontroli w jednostkach związanych z WUM. Jak mówił, kontrola ma ruszyć w poniedziałek 4 stycznia. Zwrócił przy tym uwagę, że wyjątki od podstawowej zasady kolejności szczepień zostały bardzo konkretnie sprecyzowane. Jak podkreślił, dopuszczono do szczepienia ewentualnie pacjentów, którzy są w danym szpitalu węzłowym albo członków rodzin pracujących lekarzy. "Jeżeli te kryteria nie zostaną spełnione będę oczekiwał, że rektor WUM wyciągnie konsekwencje wobec osób, które podjęły te decyzje" - wskazał szef MZ.