Jak informuje "DGP", przygotowanie strategii szczepień wzięła na siebie kancelaria premiera i tam docierają się ostateczne ustalenia. "Wiadomo już, że szczepienia na COVID-19 nie będą obowiązkowe. Jeszcze niedawno w rządzie słychać było rozważania na temat możliwej odpłatności. Ostatecznie jednak uznano, że koszty weźmie na siebie budżet" - pisze gazeta. "Jeśli chcemy w pierwszej kolejności zaszczepić osoby starsze, to nie można chcieć od nich pieniędzy. Zresztą odpłatność powodowałaby niepotrzebne komplikacje natury formalnej" - mówi "DGP" osoba z rządu. Chodzi też o to, by jak największa liczba ludzi chciała się w ogóle zaszczepić. Zdaniem rozmówców gazety zachęcenie Polaków do szczepień może być trudniejsze niż zorganizowanie "szczepionkowej logistyki". Jak wynika z nieoficjalnych ustaleń "DGP", rząd przygotował przynajmniej pięć scenariuszy co do sposobu przeprowadzenia szczepień. Założenie jest takie, by był co najmniej jeden punkt na gminę. Wcześniej pojawiły się sygnały, że wykorzystane mogą być punkty drive-thru, apteki czy nawet gabinety dentystyczne. "Tego rodzaju punkty nie zapewniają właściwych warunków" - przekonuje na łamach gazety rozmówca z rządu. Ankieta wśród lekarzy POZ Stąd ankieta przeprowadzona w zeszłym tygodniu wśród lekarzy POZ. "Tam i tak są gabinety dla szczepień obowiązkowych dla dzieci, pytanie tylko, czy mogłoby działać w nich więcej zespołów, np. dwa w każdej placówce" - mówi "DGP" osoba z rządu. Gazeta podaje też, że w trakcie omawiania szczegółów operacji pojawił się pomysł, by przez co najmniej pół godziny po zabiegu pacjenci pozostawali pod kontrolą lekarza. "To by wymagało przygotowania szczepień w budynkach, w których można pomieścić wiele osób" - podkreśla jej rozmówca i dodaje, że w niektórych modelach poważnie brana jest pod uwagę współpraca z samorządami, które mogłyby wskazywać miejsca do szczepień. "Po logistyce wyborczej widać, że dobrze im to wychodzi, mają dobrze rozeznane warunki lokalowe na swoim terenie. Często są to ogólnodostępne sale, nieraz z pomieszczeniami socjalnymi, a więc potencjalnie bardzo dobre miejsca dla szczepień" - wskazuje na łamach gazety osoba z rządu.