Premier Mateusz Morawiecki i minister zdrowia Adam Niedzielski poinformowali w czwartek na konferencji prasowej o obecnej sytuacji pandemicznej w Polsce. Odnotowaliśmy dziś rekordową liczbę zakażeń - ponad 34 tys. Niepokoi też liczba zgonów przekraczająca 500 osób. Co ważniejsze, w najbliższych dniach wcale nie musi być lepiej, dlatego rząd zdecydował się na mocniejsze ograniczenia, które mają stłumić epidemię i zapewnić płynność systemowi ochrony zdrowia. - Polska znajduje się obecnie w najtrudniejszym momencie pandemii. Napór trzeciej fali jest bardzo silny - mówił na konferencji premier. - Zbliżamy się do granic wydolności służby zdrowia. Jesteśmy o krok od przekroczenia granicy, za którą nie będziemy w stanie leczyć obywateli. Musimy uniknąć takiego scenariusza - powiedział Morawiecki. Jednocześnie nie wskazał, co jest tą granicą. Pytamy więc marszałka Stanisława Karczewskiego, który na co dzień pracuje w szpitalu, o jakiej granicy mógł mówić premier. - Wydolność ochrony zdrowia to zarówno wydolność ludzka, jak i materiałowa. Jak nie będzie łóżek, respiratorów, lekarzy, pielęgniarek, czy wolnych karetek pogotowia, a pacjenci będą czekać przed szpitalami, to będziemy mówić o niewydolności systemu - wyjaśnił nam Karczewski. - Mam nadzieję, że do takiej sytuacji nie dojdzie - dodał. Premier Morawiecki na konferencji prasowej bardzo dużo czasu poświęcił aktywności partii opozycyjnych, które zdaniem szefa rady ministrów mają bardziej przeszkadzać, niż pomagać. Przypomniał, że Platforma Obywatelska chciała komercjalizować służbę zdrowia, a w jego opinii jedynie państwowe sterowanie system pozwala na szybką i skuteczną reakcję. Jednocześnie zaapelował do opozycji o solidarne wsparcie i pomoc. - Wszystkie ręce na pokład. Wspólne konferencje przewodniczego Borysa Budki oraz prezesa PSL Władysława Kosiniaka-Kamysza pokazują, że PSL stał się już przystawką Platformy Obywatelskiej. Apeluję do wszystkich lekarzy, a do pana Kosiniaka-Kamysza również, żeby zajął się leczeniem i pomaganiem, a nie przeszkadzaniem - podkreślił Karczewski. Były marszałek Senatu zapewnił też, że "sam pracuje i zwiększa zakres pracy w szpitalu" z powodu obecnej sytuacji pandemicznej. Czy jednak premier nie poświęcił zbyt wiele czasu na mówienie o działaniach opozycji, zamiast skupić się np. na apelach dotyczących przestrzegania zasad sanitarnych lub pozostania w domach? - Opozycja nie zajmuje się niczym innym, jak sypaniem piachu w szprychy. Nie dziwię się słowom premiera, bo sam jestem zbulwersowany - powiedział Karczewski. - Bo my wszyscy jesteśmy na wojnie. Powinniśmy strzelać do naszego przeciwnika, którym jest wirus, a nie strzelać do siebie. Są tacy wśród polityków, którzy zajmują się wyłącznie przeszkadzaniem i krytykowaniem. Absolutnie nie dziwię się premierowi, a sam jeszcze bardziej krytycznie oceniam opozycję w działaniach związanych z epidemią. Te działania są totalnie nieodpowiedzialne - przekonywał polityk PiS. Konferencję premiera Morawieckiego i wielokrotne odnoszenie się do działań opozycji skomentował tymczasem Borys Budka, lider Platformy Obywatelskiej. "Kolejny raz, zamiast posypać głowę popiołem i przeprosić Polaków za chaos i bezradność rządu PiS w walce z pandemią, premier Morawiecki atakuje opozycję. Pycha kroczy przed upadkiem" - napisał na Twitterze. Łukasz Szpyrka Darmowy program - rozlicz PIT 2020