- Otwarte będą m.in. hotele, ośrodki narciarskie, będzie można uprawiać sport na zewnątrz, będą otwarte ogrody zoologiczne i botaniczne, będzie można swobodnie spotykać się ze znajomymi. Jednak wbrew wcześniejszym zapowiedziom, to wszystko nie będzie dostępne dla Polaków tak, jak mogło się to wydawać na początku. Bowiem każda osoba, która wybierze się na terytorium Słowacji, będzie musiała poddać się kwarantannie do czasu otrzymania negatywnego testu - powiedział reporter Polsat News Michał Mitoraj. Jak mówił słowacki dziennikarz i prawnik Peter Dziurilla, po przekroczeniu granicy Polak zobowiązany jest zarejestrować się przez formularz internetowy i po tym musi się zgłosić na test PCR na terytorium Słowacji oraz zapłacić za niego. - Nie wiadomo, dlaczego nie są ważne testy wykonywane w Polsce - przyznał. Nie uznają testów wykonanych w Polsce - Słowacy tłumaczą to tym, że bardzo boją się nowych odmian koronawirusa. Jeszcze przed dwoma miesiącami, pandemia koronawirusa mocno dotknęła ten kraj. Liczba osób, które umierały była przez pewien czas najwyższa na świecie - powiedział Mitoraj. O poluzowaniu obostrzeń informował w ubiegłym tygodniu były premier. Między innymi otwarte zostaną sklepy i zakłady usługowe, działalność wznowią hotele i pensjonaty. Warunkiem będzie utrzymywanie reżimu sanitarnego oraz posiadanie negatywnego testu na COVID-19. Nieczynne pozostaną restauracje. Jeżeli sytuacja epidemiczna się nie pogorszy, to zniesienie kolejnych restrykcji będzie możliwe po 26 kwietnia. Od poniedziałku w kościołach będą możliwe nabożeństwa i msze święte z udziałem wiernych, które od grudnia mogły być przekazywane jedynie przez internet. Dozwolone będą także rekreacyjne podróże do innych powiatów niż ten stałego zamieszkania. Lincz na byłym premierze? Możliwe będzie uprawianie sportu, ale tylko na otwartych przestrzeniach i w grupach do sześciu osób. Podobny limit ma obowiązywać na basenach. Zostaną otwarte ogrody zoologiczne i botaniczne, muzea i galerie. Premier apelował o utrzymywanie nadal obowiązujących restrykcji i powiedział, że znoszenie ograniczeń jest związane z zachowaniem obywateli. Zwrócił uwagę, że podczas świąt z 0,8 do 0,95 wzrosła liczba „R”, wskazująca, ile osób może zostać zakażonych przez jednego zainfekowanego. Część wypowiedzi Matovicza dotyczyła rosyjskiej szczepionki Sputnik V, którą jako premier sprowadził na Słowację. Uznał, że część mediów go linczuje, a Państwowy Instytut Kontroli Leków (SzUKL), który nie zatwierdził szczepionki, podjął decyzję polityczną. Nie odpowiadał na pytania dziennikarzy. Przekaż 1 proc. na pomoc dzieciom - darmowy program TUTAJ