"Trwa transport pensjonariuszy prywatnego ośrodka w Czernichowie do szpitali zakaźnych. Dotychczas przewieziono już 28 z 54 zakażonych osób. Reszta pacjentów będzie transportowana do późnych godzin nocnych. Przewożeni są karetkami systemowymi z Częstochowy, Katowic i Sosnowca" - powiedziała Kucharzewska. Rzecznik dodała, że 21 pacjentów, którzy mogą w niedługim czasie wykazywać objawy zakażenia, trafiło na obserwację do izolatorium w Goczałkowicach-Zdroju. W prywatnym Śląskim Centrum Opieki Długoterminowej i Rehabilitacji "Ad-Finem" w Czernichowie przebywało ok. 180 pacjentów. Ci, u których badania na obecność wirusa SARS CoV-2 dały wynik ujemny, pozostaną tam nadal. Opiekował się nimi będzie personel pozyskany przez wojewodę śląskiego. "Na miejscu pracują już pozyskani przez wojewodę śląskiego ratownicy GOPR, były wojewódzki koordynator medyczny, duchowni z Krakowa oraz wolontariusze. Rano na teren placówki wejdzie pięciu żołnierzy WOT, by pomagać przy pensjonariuszach. W sumie będzie to ponad 20 osób" - powiedziała Alina Kucharzewska. Rzecznik wojewody śląskiego dodała, że w ośrodku budowane są śluzy, a bielskie pogotowie przeprowadziło już dekontaminację kilku pomieszczeń. Koronawirus w ośrodku w Czernichowie Wirus SARS-CoV-2 w ośrodku pojawił się wraz z dwojgiem pracowników, w tym z opiekunem, który miał kontakt m.in. z pacjentami. W placówce przebywają przeważnie osoby starsze, m.in. na oddziale medycyny paliatywnej. 12 kwietnia wieczorem wprowadzono kwarantannę. Trzy dni później rozpoczęto pobieranie wymazów do badań na obecność koronawirusa. Chorych było 22 pacjentów oraz czworo członków personelu. U 156 podopiecznych wynik był ujemny. Przez dwa tygodnie działania związane z walką koronawirusem w ośrodku koordynowała Zintegrowana Służba Ratownicza (ZSR). Ten zespół wcześniej nabywał doświadczenia w walce z COVID-19 w domu opieki w Bochni. Rozwoju choroby nie udało się w pełni powstrzymać. W tym tygodniu pobrano wymazy od podopiecznych ośrodka. Wynik dodatni miało 54 pacjentów. W czwartek ZSR nie była już w stanie kontynuować misji. "Doszło do sytuacji, gdzie personel placówki, po kilku tygodniach pracy w izolacji w większości opuścił ośrodek. Na miejscu pozostało tylko 10 osób z personelu ZSR, dwóch pracowników medycznych ośrodka i pięć osób z personelu dodatkowego" - informował koordynator Służby Dawid Burzacki. Zapadła decyzja o wyjściu, co stało się w piątek rano. Śledztwo prokuratorskie W czwartek wieczorem do Czernichowa przyjechała inspektor z Sanepidu w Żywcu, by określić sytuację panującą w placówce. Przyjechały też karetki pogotowia, a lekarze całą noc oceniali stan pacjentów. Ostatecznie zadecydowano, że osoby z koronawirusem zostaną przewiezione do szpitali, a pacjenci, którzy mogą w niedługim czasie wykazywać objawy zakażenia, trafią na obserwację do izolatorium. Dziesięć dni temu żywiecka prokuratura rejonowa wszczęła śledztwo w sprawie ośrodka. Doniesienie o możliwości popełnienia przez dyrekcję ośrodka przestępstwa polegającego na sprowadzeniu niebezpieczeństwa dla zdrowia i życia wielu osób, złożyli starosta żywiecki Andrzej Kalata i wójt Czernichowa Barbara Kos-Harat.