Wszoła mówił "Rzeczpospolitej" m.in. o tym, że Fundacja Badań i Rozwoju Nauki widząc jakim problemem może być obecna pandemia, postanowiła wykorzystać swoją wiedzę i doświadczenie do walki z koronawirusem. "Zmobilizowałem cały zespół Fundacji oraz zaprzyjaźnione firmy i instytucje, część z nich sama się do nas zgłosiła i zaproponowała współpracę. Zaowocowało to rozpoczęciem kilku nowych, bardzo ważnych projektów skupionych na ochronie życia i zdrowia podczas pandemii" - powiedział, dodając, że jednym z kluczowych był pomysł stworzenia respiratora na czas pandemii. Z tym pomysłem przyszła do FBiRN Mudita - firma zajmująca się rozwijaniem nowych technologii. Jak dodał, po kilku wideorozmowach i burzach mózgu narodził się projekt prostszego od respiratora urządzenia oddechowego, ale przez to tańszego i łatwiejszego w obsłudze. "Projekt wentylatora oddechowego powstawał przy współpracy zespołów - inżynierskiego Mudity pod kierunkiem Adriana Krupowicza oraz medycznego Fundacji Badań i Rozwoju Nauki z zaangażowaniem między innymi dr. Dominika Drobińskiego, naszego stałego współpracownika, ale też aktywnego lekarza - anestezjologa, który pracuje w szpitalu MSWiA w Warszawie i zajmuje się pacjentami zakażonymi wirusem SARS-CoV-2" - opowiedział. Podkreślił, że prace trwały ekspresowo. "Pod koniec marca powstała koncepcja, ok. 10 kwietnia mieliśmy pierwszy prototyp, a w połowie kwietnia wystąpiliśmy ze zgłoszeniem patentowym. Obecnie istnieje już kilka wyprodukowanych urządzeń, które przechodzą specjalistyczne testy pozwalające na bezpieczne użytkowanie, między innymi taki z wykorzystaniem sztucznego płuca. Poprosiliśmy też o opinię konsultanta krajowego w dziedzinie intensywnej terapii i anestezjologii prof. Radosława Owczuka" - mówił. Pytany, co odróżnia to urządzenie od respiratora oddechowego stosowanego na oddziałach intensywnej terapii szpitali zakaźnych, przypomniał, że respiratory to zaawansowane i skomplikowane urządzenia. "Mają kilka trybów oddechowych, wiele zaawansowanych czujników, są 'nafaszerowane' elektroniką. Takie urządzenie jest bardzo drogie. Obecnie kosztują ponad 100 tysięcy złotych. Ponadto do obsługi takich urządzeń potrzeba bardzo wykwalifikowanego personelu, czyli anestezjologów lub wyspecjalizowanych pielęgniarek" - zauważył. Zwrócił przy tym uwagę, że problem ten najlepiej widać w szpitalach amerykańskich, gdzie jest wystarczającą liczba respiratorów, ale często nie ma komu ich obsługiwać. "W związku z tym amerykańskie stowarzyszenie AAMI (Association for the Advancement of Medical Instrumentation) wraz z FDA opracowało mniej restrykcyjne wytyczne dla wentylatorów oddechowych na czas pandemii Covid-19 i w chwili obecnej toczy się postępowanie na zamówienie 10 tysięcy takich urządzeń. Oczywiście my także zgłosiliśmy nasze urządzenie" - dodał. Dopytany jaki jest szacunkowy koszt wyprodukowania tego wentylatora, powiedział, że koszt ten nie będzie przekraczał 10 tysięcy złotych za nowe urządzenie - czyli ponad 10 razy mniej niż koszt używanego respiratora. "Dodatkowo urządzenie jest proste i intuicyjne w obsłudze - będzie mógł je obsługiwać cały personel medyczny" - wskazał.