"Trzech na czterech Polaków sądzi, że nasz kraj nie uchroni się od zachorowań na koronawirusa. 41 proc. z nas jest przekonanych, że wirus, który zaatakował już większość państw europejskich, pojawi się nad Wisłą. Przy tym aż 53 proc. obawia się, że państwo nie poradzi sobie organizacyjnie z epidemią" - informuje "Rzeczpospolita" powołując się na najnowszy sondaż ARC Rynek i Opinia. Jak podano, 75 proc. ankietowanych uważa, że wirus wpłynie na naszą gospodarkę (39 proc. sądzi, że w znaczącym stopniu, a 36 proc. - w niewielkim). Z kolei 87 proc. jest przekonanych, że perturbacje związane z epidemią odbiją się na gospodarce globalnej. "Z naszego badania wynika, że częściej obawy odnośnie do pojawienia się koronawirusa w Polsce mają kobiety oraz osoby po 45. roku życia. Chociaż większość Polaków deklaruje, że wie, jak się zachować w razie wystąpienia wirusa, to jednak aż 93 proc. badanych uważa, że państwo polskie powinno rozpocząć akcję informacyjną na ten temat" - komentuje cytowany w artykule, Adam Czarnecki z ARC Rynek i Opinia. Tłumaczy, że choć zalecenia są do znalezienia w internecie czy w programach informacyjnych, to być może nadszedł czas na szersze działania. "Z włączeniem kampanii outdoorowej czy specjalnie dedykowanych filmów instruktażowych w internecie i telewizji" - podkreśla Czarnecki. "Rzeczpospolita" pisze, że firmy w Polsce nie boją się na razie efektów epidemii. Według Grupy Progres tylko 5 proc. przedsiębiorstw twierdzi, iż jest ona obecnie realnym problemem. "Przedsiębiorcy dopuszczają kilka scenariuszy. Niestety, każdy z nich odczują zatrudnieni. Najczęściej wymieniane dotyczą m.in. znacznej i nagłej redukcji zatrudnienia, która w pierwszej kolejności obejmie pracowników tymczasowych" - mówi Cezary Maciołek, wiceprezes Grupy Progres. I dodaje, że inny scenariusz to redukcja nadgodzin.