"Największy wzrost odnotujemy zapewne w piątek. To będzie efekt rozluźnienia związanego z długim weekendem. Czekam na ten dzień z niepokojem" - mówi "Rzeczpospolitej" prof. Włodzimierz Gut, wirusolog i doradca głównego inspektora sanitarnego. Ministerstwo Zdrowia utrzymuje, że w Polsce prawie nie dochodzi do transmisji poziomych, a zakażenia wykrywane są w ogniskach. "Problem w tym, że jeśli dochodzi do tworzenia się ognisk, to musi istnieć transmisja pozioma" - wyjaśnia prof. Gut. W tej sytuacji powstaje pytanie o to, kiedy można się spodziewać poprawy sytuacji. "Jeśli teraz doszłoby do szczytu, to poprawy należy oczekiwać w listopadzie. Jeżeli ludzie zaczną się stosować do zasad. Na razie widać tylko ogromne rozluźnienie. Ludzie zachowują się tak, jakby już było po wszystkim" - mówi prof. Gut. Wirusolog dodaje, że wakacje za granicą można planować dopiero na styczeń. "Wcześniej nikt raczej nas nie wpuści" - podsumowuje lekarz. Więcej w "Rzeczpospolitej".