Jak wskazał dziennik, na COVID-19 zachorowało już ponad siedem mln osób z 213 krajów. Na całym świecie trwa gorączkowy wyścig badaczy, chcących wynaleźć lekarstwo dla chorych. Biorą w nim udział także Polacy. Trzy tygodnie temu ogłoszono uroczyście, że Biomed Lublin będzie brał udział w projekcie dotyczącym produkcji leku bazującego na osoczu ozdrowieńców. Jako jedyny w regionie ma opatentowaną technologię izolowania przeciwciał z osocza ludzkiego. Niestety utknął w blokach startowych - nie z własnej winy. Do tej pory produkcja nie ruszyła, bo do firmy nadal nie dostarczono osocza - czytamy. "Rozumiemy, że sytuacja jest dla wszystkich nowa. Do tej pory nie było procedur poboru osocza ozdrowieńców. Ale dziś trzeba działać w trybie pilnym i nadzwyczajnym" - mówi "Rzeczpospolitej" Marcin Piróg, prezes Biomedu. "Firma podaje, że zebrano już ponad 400 litrów osocza, ale w większości poddano je tzw. inaktywacji, co wyklucza produkcję leku ze skoncentrowaną dawką immunoglobulin, który mógłby ochronić chorych na COVID-19. W Polsce jest już kilkanaście tysięcy ozdrowieńców, którzy zgłaszają się i oddają osocze. Ale pobór w regionalnych centrach krwiodawstwa i krwiolecznictwa odbywa się według innej procedury niż ta, która jest potrzebna do produkcji skutecznego leku przeciw wirusowi" - czytamy w dzienniku. Więcej w "Rzeczpospolitej".