Andrusiewicz podkreślił, że "krzywa przebiega mniej więcej tak, jak została zaprognozowana, ale ten dobowy skok zaskoczył wszystkich". Rzecznik poinformował, że ministerstwo korzysta "z czterech modeli różnych instytutów badawczych". - Każdy analizujemy. Jeszcze wiosną i latem Uniwersytet w Waszyngtonie czy WHO prognozowały inny przebieg epidemii. To pokazuje tylko, jak ten wirus jest nieprzewidywalny - zaznaczył. Pytany przez Dorotę Gawryluk, czy nie można było się lepiej przygotować do II fali, przed którą ostrzegali lekarze i naukowcy, Andrusiewicz odpowiedział: - Zdecydowanie przygotowaliśmy się. Powołane zostały zespoły doradców ministra zdrowia. Jeden to m.in. zespół typowo prognostyczny, zajmujący się prognozowaniem przebiegu krzywych. Jest szerokie grono osób, z których porad korzystamy. Codziennie odbywają się narady z wojewodami, codziennie jest rządowy zespół zarządzania kryzysowego. Tych rozmów jest mnóstwo - dodał. Jeszcze przed tygodniem rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz mówił, że "nie ma obecnie dużych ognisk koronawirusa, a zakażenia są rozproszone". W poniedziałek pod respiratorami znajduje się rekordowa liczba 404 chorych na COVID-19. Pytany o sytuacje, w których zawodzi system i pacjent jest wożony od szpitala do szpitala, Andrusiewicz odpowiedział, że "jesteśmy tylko ludźmi i nawet w najlepszym systemie przy błędzie człowieka może wydarzyć się tragedia". - To, co zrobiliśmy w strategii na jesień, to przygotowanie systemu koordynacji. (...) Nie może być sytuacji, że pacjent wsiada do karetki i jedzie do szpitala, w którym nie ma miejsca - tłumaczył. "To my zadecydujemy, jak to się będzie rozwijało" Przyznał, że "musimy się przyzwyczaić, że liczba zakażeń będzie rosła". - Czy to będzie pięć, sześć czy siedem tysięcy zadecydują najbliższe dni. Są prognozy mówiące o różnych scenariuszach od 4,5 tys. do 7 tys. i to zależy od tego, co się wydarzy w społeczeństwie - podkreślił. - To my, jako obywatele, zadecydujemy, jak to się będzie dalej rozwijało - mówił Andrusiewicz. Pytany o wprowadzenie dodatkowych dni wolnych od pracy w okolicy 1 listopada, żeby uniknąć tłumów na cmentarzach, o czym mówił wcześniej w Polsat News rzecznik GIS Jan Bondar, Andrusiewicz odpowiedział: - Ostrożnie bym podchodził do zwiększania liczby dni wolnych przed Wszystkimi Świętymi. Kiedy jest tzw. przedłużony weekend, Polacy ruszają w dalsze podróże. Zwiększanie liczby dni wolnych to jasna sugestia - wyjeżdżajmy. To, że Wszystkich Świętych wypada w tym roku w niedzielę służy temu, żeby tych wyjazdów było mniej - zwrócił uwagę. Ministerstwo Zdrowia poinformowało w poniedziałek, że mamy 4394 nowe i potwierdzone przypadki. Z powodu COVID-19 zmarły trzy osoby, natomiast z powodu współistnienia zakażenia z innymi schorzeniami zmarły 32 osoby. Liczba zakażonych w Polsce wzrosła do 130 210. Zmarło do tej pory 3039 osób. Dotychczas najwyższy dzienny bilans zakażeń od początku epidemii zanotowano w sobotę, 10 października. Wyniósł on 5 300.