- Musimy pamiętać, że ten raport dzisiejszy uwzględnia dość dużą liczbę przypadków z przedłużonego weekendu, który zaczął się 11 listopada. Ta kumulacja nastąpiła niestety w dzisiejszym raporcie - powiedział Andrusiewicz. - Ponad 70 procent osób, z tych osób, które nie poradziły sobie z covidem, to osoby, które nie były w pełni zaszczepione. W granicach 73 proc. osób to osoby dotknięte wielochorobowścią - poinformował. Dodał, że środowe dane to wzrost o nieco ponad 30 proc. w porównaniu do poprzedniego tygodnia. Najwięcej zakażeń przybywa w województwie opolskim, wielkopolskim, śląskim. - Tam te dane pokazują, że województwa przekraczają 30 proc. wzrostów - mówił. Jak przyznał, "niedużą dozą optymizmu są spadki w województwie lubelskim i podlaskim". - Widzimy, że te wzrosty zaczynają się stabilizować. Dynamika zaczyna spadać. Te dwa województwa zdecydowanie spowolniły, a to oznacza, że są na progu czwartej fali zakażeń. To z czym się mierzą to teraz pacjenci hospitalizowani, bo ta liczba zawsze wzrasta po osiągnięciu szczytu zakażeń. Nowe szpitale tymczasowe Andrusiewicz poinformował, że do końca listopada baza łóżek wyniesie około 26 tysięcy. - W przestrzeni do 20 grudnia ta baza zostanie zwiększona do poziomu 32-33 tys. Ta baza powinna nam w pełni wystarczyć, ale mówimy o sytuacji na dzisiaj. Rzecznik ministerstwa zapowiedział otwarcie "przynajmniej trzech szpitali tymczasowych". - Dziś otwiera się szpital tymczasowy we Wrocławiu, 25 listopada, zgodnie z decyzją wojewody powinien zostać otwarty szpital tymczasowy na Stadionie Narodowym. Tam wszystko jest przygotowywane. Na początek ma to być 100 łóżek i 10 łóżek respiratorowych - tłumaczył. Dodał, że nie zostały otwarte placówki w Gdańsku, Ciechocinku i Łodzi - Na dzień dzisiejszy żaden z wojewodów nie widzi potrzeby otwarcia tych szpitali - powiedział. Według prognoz ministerstwa szczyt pandemii ma nastąpić na przełomie listopada i grudnia, a dzienna liczba zakażeń może wynieść 25-30 tys. Co z obostrzeniami? Wojciech Andrusiewicz podkreślił, że Ministerstwo Zdrowia nie planuje wprowadzenia kolejnych obostrzeń. Nie będzie również lockdownu dla osób niezaszczepionych. - W tej chwili powinniśmy przestrzegać tych obostrzeń, które mamy. Pokładamy teraz bardzo dużą uwagę w tym, żeby egzekwować zasłanianie nosa i ust w przestrzeniach publicznych. Widzimy, że poza szczepieniami to jest główny element, który przynosi rezultaty. Jeżeli byśmy przestrzegali tego obostrzenia, to jesteśmy w stanie zdecydowanie zmniejszyć transmisję - powiedział. Wskazał, że po wzmożonych kontrolach policji w autobusach więcej osób zaczęło przestrzegać nakazu noszenia maseczek. Na polecenie ministra zdrowia GIS zarządził podobne kontrole w placówkach handlowych w całej Polsce - Dopóki będziemy w stanie na bieżąco budować bufor łóżkowy i widzimy, co się dzieje na Lubelszczyźnie i Podlasiu, gdzie skala zakażeń spada to na dzień dzisiejszy, nie widzimy potrzeby wprowadzenia dodatkowych obostrzeń - podkreślił. Czy szkoły zostaną zamknięte? Jak poinformował rzecznik Ministerstwa Zdrowia, największymi ogniskami zakażeń są szkoły, szpitale i zakłady pracy. - Dlatego tak ważne przestrzeganie jest rygorów. Nie, nie zamkniemy szkół. Musimy brać na siebie to ryzyko, które występuje w szkołach. Ryzyko biorą też na siebie nauczyciele, dlatego tak ważne jest, żeby się zaszczepili. Widzimy, że bieżące reakcje szkół są wystarczające - powiedział. - Dla nas większym ryzykiem jest zamknięcie szkół i rozwój wszystkich przypadłości psychicznych naszych dzieci niż zakażenie się wśród dzieci covidem - dodał. Andrusiewicz poinformował również, że Ministerstwo Zdrowia nie planuje kolejnej akcji promującej szczepienia. - Zawsze jest jakiś próg graniczny naszych działań. To nie jest tak, że możemy prowadzić kolejne kampanie i przesuwać tę granicę osób zaszczepionych. Trudno mówić o nowych kampaniach, jeśli 20 proc. osób mówi kategoryczne nie. Nie łudźmy się, ze w Polsce zaszczepimy 99 proc. osób - podsumował.