Jak podała gazeta, zawiadomienie zostało złożone w ubiegły wtorek (12 maja) po tym, jak trzech kontrahentów odmówiło zwrotu pieniędzy za maski, które okazały się bezwartościowe dla służby zdrowia. "Nie spełniają wymogów stawianych przez WHO, jeśli chodzi o ochronę dla medyków przed koronawirusem. Wykazały to badania w polskim instytucie" - podkreśliła "Rz". Sprawa dużej wagi Gazeta poinformowała też, że śledztwo zostało wszczęte 13 maja, czyli w dniu, w którym do prokuratury wpłynęło zawiadomienie z Ministerstwa Zdrowia. To, według dziennika, świadczy o randze sprawy i powadze, z jaką do niej podeszła prokuratura. Z reguły najpierw inicjuje się postępowanie sprawdzające, jednak - jak zaznaczyła "Rz" - w tym wypadku prokuratorzy najwyraźniej uznali, że dowody wskazujące na przestępstwo są na tyle mocne, a kwota tak duża, że zdecydowali się od razu na śledztwo. "Śledztwo zostało wszczęte w sprawie wyłudzenia mienia wielkiej wartości w związku ze sprzedażą maseczek ochronnych, czyli mówiąc wprost, postępowanie dotyczy oszustwa" - potwierdziła "Rz" prok. Mirosława Chyr, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Dziennik podał również, że chodzi o oszustwo w tak zwanym trybie kwalifikowanym - ze względu na wartość mienia za to przestępstwo grozi do 10 lat pozbawienia wolności. "W złożonej ofercie kontrahenci przedstawili fałszywy, jak się okazało już po finalizacji umowy, certyfikat ICR Polska, wystawiony dla chińskiego producenta masek (firma Dongguan Mars)" - podkreśliła w "Rz". Szumowski: Nie spełniają żadnych norm W zeszłą środę (13 maja) minister zdrowia Łukasz Szumowski przekazał, że wysłano zawiadomienie do prokuratury w sprawie maseczek, które nie spełniają norm. "W związku z tym, że nie uzyskaliśmy deklaracji o zwrocie towaru spełniającego normy, bądź gotówki, dzisiaj wysłaliśmy zawiadomienie do prokuratury w sprawie maseczek, które nie spełniają norm" - poinformował szef resortu zdrowia na konferencji prasowej. Szumowski podkreślił, że analizowane są wszystkie środki ochronne, które spływają do Polski. "Dostaliśmy 600 tys. maseczek z transzy Unii Europejskiej. Niestety, nie mają one certyfikatu CE, co nas zaniepokoiło, i wysłaliśmy je również do badania, i tutaj muszę niestety przekazać państwu, że te maseczki, które zakupiła Unia Europejska, nie spełniają żadnych norm - ani FFP1, ani FFP2, ani FFP3 - w związku z tym nie mogą być rozdysponowane wśród medyków w tej kategorii FFP" - powiedział Szumowski. Więcej w "Rzeczpospolitej".