Od blisko dwóch tygodni na ulicach polskich miast trwają protesty przeciwników zaostrzenia prawa aborcyjnego. W środę premier Mateusz Morawiecki stwierdził, że demonstracje "doprowadziły do wyższej liczby zakażeń". Zdaniem posła Prawa i Sprawiedliwości Kazimierza Smolińskiego, który był gościem "Debaty Dnia" "opozycja wyprowadza ludzi na ulice". - W sposób bezczelny, poprzez zachęcanie, narażacie ich rodziców, dziadków na utratę zdrowia i życia - ocenił. - Każdy specjalista tak powiedział, że skutkiem tych protestów będą zwiększone ilości zachorowań - podkreślał poseł PiS. - Tak, przyznaję, może być wpływ protestów na przyrost zachorowań - powiedział poseł Lewicy Andrzej Rozenek. - Tylko proszę zauważyć, kto spowodował, że ludzie wyszli na ulice. To spowodował Jarosław Kaczyński i jego kucharka pani Przyłębska (prezes TK - red.). Ludzie stwierdzili, że podstawowe wartości i prawa są dla nich ważniejsze, niż zdrowie i życie. Wszystkie skutki tych protestów, absolutnie wszystkie, spoczywają na Kaczyńskim, na PiS-ie i na pani Przyłębskiej. Nikt z nich nie wyszedłby na ulice, gdyby pani Przyłębska w tym trudnym momencie nie ogłosiła swojego prywatnego stanowiska - podsumował poseł Lewicy.