Dziennikarze "The Moscow Times" (MT) rozmawiali z osobą z jednej z najbogatszych rodzin w Rosji, posiadającej nieruchomości w Londynie i na południu Francji. Rozmówca "MT" powiedział, że jego rodzina kupiła jeden respirator i chce kupić jeszcze dwa, ale ponieważ jest duży popyt, są na liście oczekujących. Rosja ze średnią ilością respiratorów w szpitalach wydaje się być w lepszej sytuacji niż na przykład Włochy, gdzie przypadało około ośmiu respiratorów na 100 tys. mieszkańców. Jednak aż 25 proc. wszystkich aparatów znajduje się w szpitalach w Moskwie i Petersburgu. W placówkach na prowincji na 100 tys. mieszkańców przypada średnio tylko sześć respiratorów; wiele z nich jest starych i złej jakości - pisze "The Moscow Times". Co prawda, niektóre regiony otrzymały niedawno pieniądze od państwa na kupno aparatów. Tak stało się na przykład w Tomsku na Syberii - podkreśla gazeta. Przedstawiciele firm sprzedających respiratory powiedzieli dziennikarzom, że pozbyli się już całego towaru z magazynów. Respiratory nie są produkowane w Rosji, a sprowadzane głównie z Chin, Włoch i Niemiec. Jednak te dwa ostatnie kraje zabroniły ostatnio ich sprzedaży za granicę. "The Moscow Times" rozmawiał z trzema rosyjskimi bogaczami, którzy próbują teraz kupić respiratory. "Wielu moich przyjaciół stara się teraz je dostać i kupi je, w momencie, gdy tylko się pojawią" - powiedział jeden z nich. Jedna z firm medycznych z Moskwy, która w ostatnich tygodniach dostała mnóstwo zapytań zapewniła dziennikarzy, że nie sprzedaje aparatów osobom prywatnym. Jednak spośród pozostałych firm większość nie ma tego rodzaju ograniczeń. Koszt jednego respiratora to ok. 22,5 tys. USD. Bogacze urządzają w domach prowizoryczne kliniki chcąc zapewnić sobie lepszą opiekę niż ludzie skazani na publiczną służbę zdrowia. Wykupywanie i gromadzenie przez nich respiratorów może mieć poważne konsekwencje dla Rosji w jej przyszłej walce z koronawirusem - ocenia "The Moscow Times".