Dane z pierwszego etapu pandemii koronawirusa, jeszcze w Chinach pokazały, że do największej liczby przypadków zakażeń dochodzi wśród członków rodzin, które ze sobą mieszkają. Stąd pytanie, czy podjęcie dodatkowych działań ochronnych, szczególnie przez osoby, które na przykład miały kontakt z osobą zakażoną, ale same jeszcze nie wiedzą, czy złapały koronawirusa, mogłoby zmniejszyć ryzyko dla domowników. Wyniki badań wskazują na to, że tak. Badacze z Pekinu przeprowadzili wywiad telefoniczny wśród 460 osób należących do 124 rodzin, z których każda w okresie od końca lutego do końca marca miała przynajmniej jeden potwierdzony laboratoryjnie przypadek koronawirusa. Pytano o zachowania w czasie pandemii i podejmowane w rodzinie działania zabezpieczające. Rodziny składały się przeciętnie z czterech osób, przy czym były wśród nich i 2-osobowe, a najbardziej liczne składały się z dziewięciu osób i trzech pokoleń. Dla potrzeb tego badania, jako członków rodziny definiowano osoby, które mieszkały z zakażoną osobą co najmniej cztery dni przed i ponad 24 godziny po pojawieniu się u niej pierwszych objawów COVID-19. Chodziło o to, by ocenić, jakie zachowania zwiększają, a jakie zmniejszają ryzyko transmisji SARS-CoV-2, przy czym brano pod uwagę kolejne zakażenia, które pojawiały się w ciągu 14 dni od pierwszych objawów. Do transmisji wirusa doszło w przypadku 41 ze 124 badanych rodzin, w sumie zakaziło się 77 osób dorosłych i dzieci, czyli 23 proc. początkowo zdrowych domowników. W zdecydowanej większości przypadków objawy tych zakażeń były łagodne, u ośmiu dorosłych osób poważne, w przypadku jednego dziecka i trzech osób dorosłych objawy się w ogóle nie pojawiły. Wśród działań, które zmniejszały ryzyko transmisji wirusa wykazano zwłaszcza codzienne stosowanie płynów dezynfekujących i mycie rąk, wietrzenie pomieszczeń i utrzymywanie między domownikami dystansu przynajmniej metra. Noszenie maseczek przed pojawieniem się u pierwszej osoby objawów zmniejszało ryzyko o 79 proc. i było minimalnie skuteczniejsze od dezynfekcji (77 proc.). Wśród czynników, które wielokrotnie zwiększały ryzyko transmisji były wspólne posiłki i oglądanie telewizji. Ryzyko było też większe, jeśli pierwszym objawem u pierwotnie zakażonej osoby była biegunka. Autorzy pracy zwracają uwagę na pewne słabości swojej pracy, związane z tym, że wnioski muszą bazować na wspomnieniach członków badanych gospodarstw domowych, nie było też informacji choćby o rodzaju stosowanych środków dezynfekcyjnych. Ich zdaniem jednak, pewne wnioski są dość wyraźne, jeśli w domu są osoby na kwarantannie lub w izolacji albo mieszkają osoby zatrudnione w służbie zdrowia, szczególnie narażone na zakażenie, przestrzeganie pewnego dystansu społecznego, częstsza dezynfekcja i noszenie maseczek może pomóc istotnie ograniczyć ryzyko ewentualnego przeniesienia koronawirusa. Grzegorz JasińskiOpracowanie: Joanna PotockaCzytaj na RMF 24.