Greccy dyplomaci w Atenach pytani o powody, dla których Polska nie znalazła się wśród 29 krajów, których obywatele będą zwolnieni z obowiązkowej kwarantanny, powołują się na wykaz portów lotniczych Agencji Unii Europejskiej do spraw Bezpieczeństwa Lotniczego (EASA). Na liście znajdują się lotniska z obszarów o wysokim ryzyku zakażenia koronawirusem. Na "czarnej liście" opublikowanej 29 maja figuruje m.in. lotnisko w Katowicach. Podstawą do wpisania lotniska na listę są przede wszystkim dane epidemiologiczne z regionów, w których lotniska się znajdują, a więc aktualny trend zakażeń, liczba zgonów czy liczba przeprowadzanych testów. Agencja EASA przyznaje, że decyzja o umieszczeniu danego lotniska na liście musi się opierać na obiektywnych danych, jednak - jak zauważa "kraje nie podają tych samych danych w ten sam sposób". Mimo to, to właśnie "czarna lista", na której widnieje lotnisko w Katowicach, jest podstawą decyzji Aten. "Nie wszystko jest logiczne" Zdaniem greckiego dyplomaty, jeżeli chociaż jedno lotnisko jakiegoś kraju jest na tej liście, to "na obecną chwilę obywatele tego kraju objęci są obowiązkiem kwarantanny w Grecji". Oznacza to, że mimo, że np. lotnisk w Balicach czy w Warszawie na liście nie ma, to Polacy i tak nie mogą z nich polecieć do Grecji bez konieczności odbycia kwarantanny na miejscu. Dyplomata przekonuje, że dotyczy to także innych obywateli UE np. Holendrów czy Francuzów. "Francuzi, tak jak Polacy - nie są zwolnieni z kwarantanny. Zostali nią też objęci, chociaż tylko lotniska wokół Paryża znajdują się na wykazie ryzykownych portów lotniczych - mówi dyplomata - a przecież można by było dolecieć do Grecji np. z Nicei". Rozmówca dziennikarki RMF FM nieoficjalnie przyznał, że jest w tej sprawie spore zamieszanie w Atenach. "Nie wszystko jest logiczne": - stwierdził. Sam zwrócił uwagę na to, że Polacy - po ewentualnym otwarciu granic - mogliby przylecieć do Grecji np. z niemieckich lotnisk. Podkreślił jednak, że decyzja w stosunku do Polski może się jeszcze zmienić. Autor: Katarzyna Szymańska-Borginon, Opracowanie: Justyna Lasota-KrawczykPrzeczytaj na stronie RMF FM *** #POMAGAMINTERIA Zróbmy małym pacjentom prezent na Dzień Dziecka W Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Krakowie, na II piętrze, w budynku najbardziej oddalonym od wejścia, znajduje się mały oddział - Oddział Przeszczepiania Komórek Krwiotwórczych z sześcioma izolatkami. To tutaj trafia część dzieci chorych na nowotwory, żeby skorzystać z - czasami ostatniej - szansy powrotu do zdrowia i życia. Stowarzyszenie Koliber prowadzi zbiórkę, by z okazji Dnia Dziecka podarować małym pacjentom - nie zabawki, bo ich tam nie mogą mieć - ale m.in. nowe materace i pościel. Sprawdź szczegóły >>> WESPRZYJ ZBIÓRKĘ >>>