Badania laboratoryjne potwierdziły zakażenie koronawirusem u kolejnych 18 tys. 820 osób - podało Ministerstwo Zdrowia w środę 28 października. Resort przekazał też, że zmarło dalsze 236 osób. To najwyższe notowane dotychczas dane dzienne. - Zakażeń koronawirusem może być jeszcze więcej - powiedział prorektor Uniwersytetu Medycznego w Łodzi profesor Adam Antczak, komentując najnowsze informacje resortu zdrowia. - Udokumentowanych przypadków jest prawie 19 tysięcy. Trzeba je pomnożyć przynajmniej przez pięć, co daje blisko 100 tysięcy - dodał. - Biorąc pod uwagę to, co się dzieje w kraju, a co trudno nazwać dystansowaniem społecznym, to taka sytuacja oczywiście sprzyja przenoszeniu chorób - zaznaczył. - Przy pełnym zrozumieniu dla protestujących, to co się dzieje, jest fatalne, dlatego że - z punktu widzenia epidemiologicznego - tam, gdzie gromadzą ludzie, tam jest transmisja zakażenia - podkreślił Antczak. Zobacz też: Gdzie zakaz lotów? "Transmisja zakażeń jest jeszcze większa. Tak to działa" - Kiedy jeszcze ludzie gromadzą się i krzyczą, to transmisja zakażeń jest jeszcze większa. Tak to działa - dodał profesor. Zdaniem pulmonologa, teraz, wobec rozszerzającej się epidemii, potrzebne są radykalne działania. - W tej chwili potrzebny jest całkowity lockdown. Na dwa do trzech tygodni. Krótki, ale dotyczący wszystkich - zaznaczył prof. Antczak i dodał, że trudno zamykać jedne instytucje, a nie zamykać drugich. - Częściowe środki przynoszą częściowe efekty, a na razie tych efektów nie widać - zauważył. Na uwagę, że kolejne zamknięcie gospodarki może ją zrujnować, pulmonolog przyznał, że niewykluczone są fatalne skutki ekonomiczne. - Ale pamiętajmy, że jeżeli będziemy mieć gigantyczny kryzys ekonomiczny połączony z megaepidemią, to skutki gospodarcze będą jeszcze bardziej opłakane - podkreślił Antczak.