Radosław Pazura jest jedną z osób zaszczepionych poza kolejnością. W rozmowie z Polsat News zapewnił, że nie żałuje zaszczepienia się.Aktor zapewnił, że WUM wystosował zaproszenie do akcji promującej szczepienia. - Oczywiście powiedziałem o swojej otwartości, ale poprosiłem o wiadomość, dlaczego to się dzieje teraz i czy ja mogę być zaszczepiony. Dostałem informację z WUM-u, że to pula szczepień oddzielna, dodatkowa, zupełnie niezależna od tej, która jest dedykowana strefie "zero" - mówił Radosław Pazura. Pazura tłumaczył, że przez poważny wypadek, którego doświadczył kilkanaście lat temu nie był otwarty na zaszczepienie się w pierwszej kolejności. - Chciałem się zaszczepić, ale w późniejszym czasie. Chciałem zobaczyć, jak to przyjmują i jak się zachowują wszyscy po tej szczepionce. Spotkałem się z taką propozycją i w związku z tym musiałem zasięgnąć informacji. Miałem na to tak naprawdę, tylko kilka godzin, nie tak jak w przypadku innych akcji - mówił. Aktor przeczytał MMS-a, którego dostał 30 grudnia od WUM, w którym zamieszczono informację o akcji promowania szczepień. Jak dodał wiadomość otrzymał z dniem 30 grudnia. Z kolei po szczepieniu, Pazura otrzymał wiadomość od osoby koordynującej akcję szczepień w WUM, którą zacytował na antenie: "Dziękuję, że został pan ambasadorem szczepień w WUM. Dziś to późna pora, pozwolę sobie zadzwonić później". Aktor dodał, że cała promocja miała ruszyć 7 stycznia - teraz jest w trakcie przygotowywania. "Jestem wręcz zdumiony tym co się wydarzyło" Pazura zapewnił, że nie rozumie "zamieszania związanego ze swoją osobą". Mówił, że "chce się angażować i chce brać udział w akcjach, które mogą pomóc ludziom". - Nie mam poczucia, że kogokolwiek wyparłem z kolejki, wręcz przeciwnie. Raczej się czułem wybranym do tego, żeby dobrze móc promować całą akcję szczepień, żeby to było wiarygodne i żeby miało to sens. Oczywiście, że nie żałuję i jestem wręcz zdumiony tym co się wydarzyło. Tym, że moja otwartość, że chciałem promować te szczepienia wywołała taką burzę. To tak jakby wejść do sklepu, kupić telewizor, mieć paragon na to, a później okazuje się, że telewizor jest kradziony. Ja paragon mam w ręku - zapewniał aktor. Pazura przekazał, że decyzję o szczepieniu konsultował ze znajomymi lekarzami. - Upewniłem się, że to może być jedyna słuszna decyzja, by wziąć udział w takiej akcji. Ta decyzja nie była łatwa, jednak się zdecydował, by być tym, który weźmie te szczepionkę i będzie mógł podzielić się później z innymi, że ci, którzy nad nią pracowali, robili w to we wspaniałej sprawie - mówił. - Absolutnie jestem za tą akcją i dalej będę w niej uczestniczył, takie zapewnienie dostałem od pani koordynującej akcję. Będziemy nadal kontynuować akcję - będą zdjęcia, wywiady i nadal będziemy namawiać wszystkich, żeby się szczepili - mówił. Akcja promocji szczepień WUM Warszawski Uniwersytet Medyczny informował w tym tygodniu, że z puli dodatkowych 450 dawek szczepionek, które niezależenie od etapu zerowego szczepień obejmującego personel medyczny otrzymał od Agencji Rezerw Materiałowych, zaszczepił m.in. 18 znanych postaci kultury i sztuki, które zgodziły się zostać ambasadorami "powszechnej akcji szczepień". Są wśród nich Krystyna Janda, Krzysztof Materna, Wiktor Zborowski, Edward Miszczak, Michał Bajor, Andrzej Seweryn, Magda Umer oraz Maria Seweryn, a także - jak ustalił Polsat News - Radosław Pazura. Brat aktora - Cezary Pazura jest ambasadorem akcji informacyjnej #SzczepimySię. "Cezary nie został zaszczepiony na COVID-19 i czeka jak każdy obywatel na swoją kolej" - przekazała za pośrednictwem Instagrama jego żona, Edyta. Interwencję w tej sprawie zapowiedział wiceminister sprawiedliwości Michał Woś. "Na WUM 10 tys. osób zapisanych, a oni wpychają kolesi w kolejkę; to nie temat tylko na kontrolę, ale na śledztwo; zgłaszamy z posłem Janem Kanthakiem rektora WUM, za te Jandy, Millera do prokuratury" - napisał. - Rektor Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego prof. Zbigniew Gaciong pośrednio potwierdził, że był tam, gdzie wykonywano szczepienia znanych osób - przekazał w poniedziałek na konferencji prasowej minister zdrowia Adam Niedzielski. "To z kolei wskazuje, że pan profesor - rektor WUM - wprowadzał w błąd opinię publiczną, przekonując w sobotę na konferencji, że nie wiedział o szczepieniach" - skomentował na Twitterze reporter Polsat News Marcin Fijołek.