Zdaniem brytyjskich specjalistów, z którymi rozmawiał "The Independent", w dużej części za tę sytuację odpowiedzialne są bardzo specyficzne warunki, jakie panują w przetwórniach mięsa. Rowland Kao, profesor epidemiologii weterynaryjnej na Uniwersytecie w Edynburgu przypomina, że "wykazano, że niskie temperatury powodują wyższe wskaźniki przenoszenia grypy w badaniach eksperymentalnych i poprawiają przeżywalność innych koronawirusów, takich jak MERS-CoV". - Chociaż nie zostało to udowodnione w przypadku COVID-19, mogą mieć zastosowanie podobne mechanizmy - podkreśla. Lawrence Young, profesor onkologii molekularnej na Uniwersytecie w Warwick również uważa, że unikalne warunki wewnątrz przetwórni mięs i rzeźni są wprost idealne do tego, by koronawirus mógł się utrzymywać w powietrzu i na powierzchniach, a dzięki temu łatwo się rozprzestrzeniać. Zimno, wilgoć, brak wentylacji - Wirus przeżywa na zimnych powierzchniach, a przy braku wentylacji i światła słonecznego kropelki zawierające wirusy pochodzące od zakażonych osób z większym prawdopodobieństwem rozprzestrzeniają się, osiadają i pozostają żywotne - wyjaśnia Young. Jest jeszcze jeden powód. Zdaniem prof. Jamesa Wooda, epidemiologa z Uniwersytetu Cambridge, przy "szybko poruszającej się linii ubojowej" zachowanie właściwego dystansu społecznego może być bardzo trudne. Dodatkowo w ubojniach i zakładach przetwórstwa panuje nieustanny ruch powietrza. Prof. Kao przypomina, że w takich miejscach pracownicy muszą podejmować duży wysiłek fizyczny. To dodatkowo zwiększa częstotliwość oddechów, z którymi z płuc zakażonych wydostają się cząsteczki wirusa. Wiele zakładów wprowadziło zaostrzone środki sanitarne, mające przeciwdziałać rozprzestrzenianiu się wirusa. Niestety te działania okazują się niewystarczające. W Wielkiej Brytanii pojawiły się doniesienia o kilku różnych ogniskach zakażeń. W Stanach Zjednoczonych CDC informowało o kilkunastu tysiącach zakażonych wśród pracowników zajmujących się pakowaniem mięsa w różnych firmach. W Niemczech z jedną rzeźnią wiązano aż 1,5 tys. potwierdzonych przypadków zakażeń SARS-CoV-2. Zakażenia w zakładach przetwórstwa nie ominęły także Polski. Tylko w jednym zakładzie drobiarskim zakaziła się około jedna trzecia z blisko ośmiusetosobowej załogi. Klastry zakażeń pojawiały się też między innymi w zakładach w Grecji, Belgii, czy Australii.