- Możemy śmiało ruszać do nauki stacjonarnej, a także do nadrabiania zaległości z okresu nauki zdalnej. Zawsze mówiłem bowiem, że nauka zdalna jest tylko przykrą koniecznością, bo nigdy nie zastąpi nauki stacjonarnej i nigdy nie będzie tak efektywna, jak ona - powiedział w Telewizji Trwam szef MEiN. - Stanąć w prawdzie zawsze trzeba. To nic wstydliwego, że w związku z okolicznościami, za które nie odpowiadają ani nauczyciele, ani uczniowie, ani rodzice, efektywność nauki w okresie pandemii była mniejsza, niż w okresie stacjonarnym - dodał. Minister akcentował, że ważną częścią wspierania dzieci w nauce będą zajęcia wspomagające - dobrowolne dla uczniów, za które nauczyciele dostaną dodatkowe pieniądze. - Wyasygnowaliśmy na to 187 mln. Już 90 proc. szkół zapotrzebowało te środki i od pierwszego września, w każdym tygodniu, będzie jedna godzina zajęć wspomagających z przedmiotów, które nauczyciele i dyrekcja uznają za kluczowe, i w których są największe zaległości - podał Czarnek. - Krótko mówiąc, szkoła przed pierwszym września jest nieco poraniona nauką zdalną poprzednich miesięcy; nieco uzdrowiona dzięki powrotowi do szkół na ostatnie cztery, sześć tygodni (przed wakacjami-red.); pełna gotowości, by nadrabiać zaległości - dodał. Dobrowolne szczepienia Czarnek był także pytany o szczepienia uczniów. Minister przypominał, że są one dobrowolne. - Nie ma obowiązku szczepień i nikt tego obowiązku na razie nie wprowadza - wskazał. Szef MEiN podał, że "na dziś mniej więcej do 80 proc. nauczycieli to osoby zaszczepione drugą dawką". - Siłą rzeczy przy takim poziomie zaszczepienia wprowadzanie obowiązku szczepienia w tej grupie jest mało zasadne - ocenił. Czarnek stwierdził też, że "jest absolutnym przeciwnikiem wprowadzania obowiązku szczepienia uczniów".