Ministerstwo Zdrowia poinformowało w czwartek o 21 045 nowych zakażeniach koronawirusem. 375 chorych zmarło. - Niestety, epidemia rośnie nam o ładny procent dzień do dnia oraz tydzień do tygodnia. Wczoraj był nieco mniejszy wynik, niż można było się spodziewać, więc dziś znów jest większy. Czym to się skończy? Tego prawdopodobnie nie wie nikt. Prognozowanie w warunkach społecznej niechęci do obostrzeń jest bardzo trudne. Co z tego, że teraz rząd zaostrzyłby prawo, jak nawet te lżejsze zalecenia nie są przestrzegane - podkreślił prof. Gut. Pytany o bardzo trudną sytuację m.in. na Mazowszu, przypomniał, ile osób bawiło się w Zakopanem. - Tam było więcej osób z Mazowsza niż górali. Teraz wirus jest przez nich przenoszony na rodziny, znajomych. To naturalne zjawisko. Niestety, ignorując większość zaleceń fachowców, Polacy powinni się spodziewać, że tak właśnie będzie - ocenił wirusolog. Jego zdaniem jedynym ratunkiem byłyby obecnie szybkie i masowe szczepienia. Jak podkreśla, nie ma jednak czym zaszczepić "na już" przynajmniej połowy populacji. - Dlatego robi się sztuczkę magiczną i rozciąga się dwie dawki szczepienia w czasie. To pozwoli zabezpieczyć nieco więcej osób i ochroni służbę zdrowia w pewnej mierze przed napływem chorych do szpitali - wskazał ekspert. Nie czekaj do ostatniej chwili, pobierz za darmo program PIT 2020 lub rozlicz się online już teraz!