Zdaniem profesora, jeśli zaszczepi się min. 60-70 proc. Polaków, to w trzecim kwartale 2021 roku możemy oczekiwać końca pandemii. - Trudno coś jednoznacznie wyrokować, ale mam nadzieję, że po wakacjach, z początkiem roku szkolnego, może akademickiego, powinniśmy odczuwać już pierwsze symptomy normalności po długiej walce z pandemią - uważa Banach. - Po tym wszystkim, co przeszliśmy i co jeszcze nas może czekać, będę szczęśliwy, jeśli rok 2021 będzie czasem, kiedy pokonamy pandemię - podkreślił. - Miejmy nadzieję, że za rok wszyscy spotkamy się na balach sylwestrowych - dodał. Naukowiec uważa, że jeśli ktoś nie chce się zaszczepić, to znajdzie argument. - Ktoś zauważył, że akcję, podczas której osoby znane propagują szczepienia na COVID-19, można zawsze podważyć, bo nie wszystkie takie osoby są dla przekonywanych autorytetami - zaznaczył profesor i dodał, że zawsze tzw. antyszczepionkowcy "będą szukać dziury w całym". "Spokojnie tłumaczyć" - Naszą rolą jest natomiast spokojnie tłumaczyć i wyjaśniać wszystkie kwestie tym, którzy najzwyczajniej mogą wciąż mieć wątpliwości i nie możemy sobie pozwolić, by nie odpowiedzieć na każde ich pytanie, choćby było najbardziej oczywiste - zaznaczył. - Jeśli my tego nie zrobimy, osoby te znajdą odpowiedź w internecie, najczęściej niewłaściwą, biorąc pod uwagę liczbę fake newsów i przez to mogą się nie zaszczepić - dodał. - Według wszelkich dostępnych badań i opinii najwybitniejszych ekspertów, kiedy na całym świecie zaszczepiło się już 5 mln ludzi, a w Wielkiej Brytanii podawana jest druga dawka (dane z 28 grudnia - red.), ta szczepionka jest bezpieczna - podkreślił lekarz. - Ja sam po jednej dobie po szczepieniu nie miałem żadnych niepokojących objawów. Nawet bólu w miejscu wstrzyknięcia - zapewnił Banach. "To jest bardzo bezpieczna szczepionka" Profesor powiedział, że o bezpieczeństwie szczepionki może świadczyć jej mechanizm wykorzystywany do tej pory m.in. w onkologii i kardiologii. - To jest bardzo bezpieczna szczepionka - podkreślił. - Genetycy, wirusolodzy podkreślają, że mamy tutaj materiał genetyczny wirusa odpowiedzialny za kodowanie charakterystycznego dla koronawirusa białka, którym jest niestabilne mRNA ulegające szybko degradacji w naszym organizmie - wyjaśnił. - W wyniku szczepienia nasz organizm produkuje przeciwciała właśnie przeciwko temu charakterystycznemu białku, tak byśmy po drugiej dawce szczepienia byli uodpornieni na wirus - tłumaczył naukowiec. - Szczepionka na COVID-19 ma nas uodpornić, spowodować, że wrócimy do normalności - powiedział Banach. - Nie ma już czasu, aby na siłę szukać argumentów na "nie" - wszyscy jesteśmy bardzo zmęczeni pandemią - zaznaczył. "Jedność środowiska medycznego" - Po pojawieniu się szczepionki w szpitalach zauważyłem jedność i ogromną solidarność środowiska medycznego w przekazywaniu argumentów za masowymi szczepieniami - powiedział. - Za nami, medykami, idą też inne grupy społeczne - zauważył. - Dotychczas mówiliśmy tylko, że zaczepimy się w pierwszym możliwym terminie, a teraz pokazujemy, że jesteśmy wiarygodni. Skoro wielokrotnie mówiliśmy i tłumaczyliśmy, że na podstawie dostępnych danych i wyników badań szczepionka jest skuteczna i bezpieczna - to teraz się szczepimy - argumentował lekarz. - Cieszę się, bo w Instytucie Centrum Zdrowia Matki Polki zamawiamy obecnie trzy-cztery razy więcej preparatu niż jeszcze kilka dni temu, a chętnych jest prawie tysiąc pięćset osób, to bardzo dużo - podkreślił dyrektor szpitala. - Osoby nie mające wykształcenia medycznego mogą mieć określone wątpliwości, co do szczepionki - zaznaczył. - I trudno się im dziwić, że mają wątpliwości, bo nie mają tej wiedzy, jaką mają lekarze i naukowcy - przyznał. "Tym ludziom zależy bardzo, abyśmy się nie szczepili" - W sieci jest bardzo dużo, profesjonalnie sporządzonych, materiałów antyszczepionkowych. Tym ludziom zależy bardzo, abyśmy się nie szczepili - zauważył profesor Banach. - Nie mam pojęcia, dlaczego ludzie przygotowują takie dezinformacje. Pod większością z tych materiałów są podpisani fałszywi naukowcy, a nawet rzekomi "nobliści". Podane są ich nazwiska, których oczywiście nie można zidentyfikować - wskazywał. - Ludzie nie mają w sobie, niestety, chęci i potrzeby sprawdzenia tych danych. Widzą, że coś takiego jest i są w stanie szybciej to udostępnić niż zweryfikować - podkreślił. Zdaniem profesora Banacha, kampanie społeczne zachęcające do masowych szczepień powinny być uspokajające. Tak jest na przykład kampania "Pierwiosnek" we Włoszech. - One przekonują, że tylko wspólnie możemy przywrócić normalność - powiedział. - Wiem, że ludzie też mają dość straszenia liczbami zmarłych, przewidywaniem, co się stanie jak się nie zaszczepimy, wydaje się zatem, że czas na dobrze przygotowaną pozytywną kampanię merytoryczną - dodał. - Dlatego wolałbym, abyśmy spokojnie i przede wszystkim wspólnie doszli do jak największej liczby zaszczepionych, po to, by właśnie rok 2021 był rokiem pokonania pandemii - podsumował profesor Banach.