Prof. Simon jest dolnośląskim konsultantem w dziedzinie chorób zakaźnych, jednak - jak podkreślił w poniedziałek - wypowiada się jako ordynator oddziału zakaźnego Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. J. Gromkowskiego we Wrocławiu.Zdaniem profesora - mówienie dziś o rozwoju w Polsce epidemii wywołanej koronawirusem jest "trochę wróżeniem z fusów". "Nie wiemy, jak to będzie przebiegało. Chcę przy tym zwrócić uwagę, że żyjemy w klimacie umiarkowanym, gdzie tego rodzaju infekcje przebiegają masowo w okresie zimowo-wiosennym i jesienno-zimowym, wówczas jest szczyt zachorowań i w przypadku tego koronawirusa mamy do czynienia z taką sytuacją" - mówił profesor. Możliwe modele przebiegu epidemii Profesor Krzysztof Simon przedstawił kilka możliwych modeli przebiegu epidemii. "Może być tak, że wirus gwałtownie zmieni swój charakter i przestanie się pojawiać, tak jak było w przypadku SARS. Może też tlić się na niewielkim obszarze jak MERS w rejonie Półwyspu Arabskiego. Może też pozostać w naszym środowisku na zawsze - niemniej jednak w tym przypadku, musi go przechorować pewna grupa ludzi. Pojawi się wówczas środowiskowa odporność - ludzie przestaną transmitować wirusa. W tym ostatnim modelu wirus przestaje się szerzyć populacyjnie i ryzyko zakażenia gwałtownie spada" - mówił prof. Simon. Zdaniem prof. Simona, wirus może pozostać w społecznościach tak jak szereg szczepów grypy. "Będzie się szerzył wówczas w niewielkim procencie pacjentów, aż do wynalezienia szczepionki" - mówił lekarz. COVID-19 wśród młodych ludzi Profesor pytany był również o ciężkie przypadki COVID-19 u młodych ludzi. "Analizując takie przypadku trzeba wziąć pod uwagę, że w każdej populacji są osoby, u których są niezdiagnozowane schorzenia - mają na przykład astmę lub niedobory odporności. Praktycznie rzecz biorąc: zdrowa, silna osoba ma znikome szanse na ciężki przebieg zakażenia koronawirusem" - powiedział. Lekarz mówił też, że we wrocławskim szpitalu stosowane są trzy terapie leczenia COVID-19, które - po obserwacjach w Chinach i we Włoszech - WHO wskazała, jako "rokujące na sukces". To różne kombinacje leków przeciwwirusowych. Prof. Simon o braku zaoparzenia i decyzjach rządu Profesor był również pytany o sytuację związaną z zaopatrzeniem jego szpitala w materiały m.in. ochronny osobistej. Mówił, że do niedawna w szpitalu brakowało właściwie wszystkiego i groziło to przerwaniem opieki lekarsko-pielęgniarskie. "Było to doraźnie łatane przez pomoc wojewody, marszałka i osób prywatnych, jakoś udało się nam przetrwać. W tej chwili napływ materiałów jest lepszy i to się poprawia. Problem jest z maskami wyższej jakości i z bardzo dobrymi strojami ochronnymi" - mówił. Profesor podkreślił, że reakcja władz państwowych w walce z epidemią jest słuszna, choć - jak stwierdził - "te ograniczenia można było wprowadzić szybciej". Co z zakazem wypowiedzi? Prof. Simon był pytany też o zakaz wydawania samodzielnych opinii dotyczących koronawirusa przez konsultantów wojewódzkich. Chodzi o pismo Ministerstwa Zdrowia z 20 marca, w którym mowa o zobowiązaniu konsultantów wojewódzkich do "zaprzestania samodzielnego wydawania opinii dotyczących koronawirusa SARS-CoV-2 odpowiedzialnego za epidemię COVID-19 oraz obowiązku uprzedniej konsultacji wydawanych przez Konsultantów krajowych opinii w tym zakresie z Ministerstwem Zdrowia oraz Głównym Inspektorem Sanitarnym". Prof. Simon powiedział, że jest "propaństwowcem", który wykonuje polecenie rządu. "Uważam jednak, że to pismo (...) narusza moje podstawowe prawa do wypowiadania się, moją wiedzę i wykształcenie" - powiedział.