Od soboty decyzją rządu wprowadzone zostaną ostrzejsze obostrzenia epidemiczne. Wielkopowierzchniowe sklepy meblowe i budowlane o powierzchni powyżej dwóch tysięcy metrów kwadratowych zostaną zamknięte. Centra i galerie handlowe - tak jak obecnie - pozostają zamknięte, z wyjątkiem m.in. sklepów spożywczych, aptek i drogerii, salonów prasowych, księgarni. To tylko część nowych obostrzeń. "Nie zamknęliśmy bardzo istotnego źródła" Prof. Ernest Kuchar zapytany o to, które z obostrzeń mogą przynieść efekty, wskazał właśnie sklepy budowlane. - Tam są tłumy. Obostrzenia mogą przynieść efekty tylko tam, gdzie dochodzi do zakażeń. Nie były to restauracje, kluby fitness czy muzea, skoro mimo ich zamknięcia doszło do trzeciej fali. Zakażenia następowały w tych miejscach, które ciągle były otwarte. Były to zapewne duże zakłady pracy jak także markety budowlane, w których bywa tłoczno - stwierdził ekspert. - Nie zamknęliśmy bardzo istotnego źródła rozprzestrzeniania wirusa, jakim jest komunikacja miejska. Widzę, co się dzieje w autobusach - kilkadziesiąt osób w ciasnym pomieszczaniu, gdzie co druga osoba udaje, że ma założona maskę. To jest moim zdaniem ogromne źródło zakażeń. Nikt nie sprawdza tego, czy restrykcje dotyczące komunikacji są przestrzegane - dodał. Prof. Kuchar podkreśla, że niezrozumiałe jest też to, że drzwi w komunikacji miejskiej nie są otwierane automatycznie na każdym przystanku. - Wietrzenie jest bardzo istotne w hierarchii zasad ograniczania rozprzestrzeniania wirusa - po pierwsze dystans, po drugie maski, po trzecie - wietrzenie. A tego właśnie brakuje - zaznaczył. Od soboty nieczynne będą też przedszkola. Zdaniem eksperta nie było to zbyt duże źródło zakażeń. Zobacz także: Prof. Włodzimierz Gut: Należy natychmiast skontaktować się z lekarzem "Jesteśmy zdani na łaskę innych krajów" W ocenie prof. Kuchara dobrym rozwiązaniem, które stosowane jest w wielu krajach europejskich, jest ograniczenie w przemieszczaniu się. Nie ma go jednak wśród nowych obostrzeń w Polsce. Zaapelowano jedynie o to, by pracować zdalnie, a zbliżające się święta spędzić w najbliższym gronie domowników. Ekspert ubolewa, że nie ograniczono działania wielkich zakładów pracy, np. kopalni. To w takich miejscach, gdzie wiele osób przebywa obok siebie, dochodzi do transmisji wirusa. Oceniając bieżącą sytuację epidemiczną, wyraził nadzieję, że zabezpieczenie w postaci 25 proc. dostępnych łóżek i respiratorów dla pacjentów z COVID-19 będzie wystarczające. Zastrzegł, że są one zajmowane z pewnym opóźnieniem przez kolejnych pacjentów. A nadal rośnie liczba potwierdzonych przypadków zakażeń. - Ratunkiem dla nas byłyby szczepionki. Ich brak to pochodna naszego zapóźnienia technologicznego. Gdybyśmy mieli własnego wytwórcę szczepionek - byłoby lepiej. Teraz jesteśmy zdani na łaskę innych krajów - podkreślił. Rozlicz pit online już teraz lub pobierz darmowy program