- Tendencja jest ewidentnie wzrostowa. Kiedy będzie szczyt tej fali? Nikt z nas tego nie wie. Pamiętajmy jednak, że sama liczba zakażeń nie mówi nam o tym, jakie są ich konsekwencje. 11 tys. zakażeń bezobjawowych bądź skąpo objawowych to lepsza sytuacja, niż pięć tys. ciężkich zakażeń wymagających hospitalizacji. Na szczęście coraz szersza grupa osób starszych i schorowanych jest zaszczepiona - powiedział ekspert. Zdaniem prof. Kuchara zdecydowanie wzrósł udział zakażeń wśród osób młodych. Wynika to z ich mobilności, z ich zdecydowanie szerszej sieci kontaktów. - To samo w sobie nie jest złe, bo młodzi rzadko chorują ciężko. Dlatego trzeba patrzeć wnikliwie na zajęte miejsca w szpitalach, a także na liczbę zgonów. One nie powinny mimo wysokich liczb zakażeń gwałtownie rosnąć. Mimo wszystko przed nami trudny miesiąc. Mam nadzieję, że od maja będzie już zdecydowanie lepiej. Dni są coraz dłuższe, coraz więcej czasu będziemy spędzali na zewnątrz, a wirus lubi zamknięte pomieszczenia - dodał prof. Kuchar. Przyznał też, że obserwuje zjawisko "zmęczenia materiału", tzn. dużego lekceważenia społecznego w sprawie wszelkiego rodzaju nakazów, zakazów i ograniczeń. - Ludzie mają już tego po prostu dość. Wielu przez miesiące stosowało się do reguł, a efektów w odbiorze społecznym nie widać. Przecież kolejne lockdowny miały sprawić zahamowanie zakażeń niemal do zera. Tak się jednak nie stało, więc wielu ludzi nie wierzy już w skuteczność tego instrumentu. Uczestniczyłem w weekend w Warszawie w pewnej konferencji medycznej - uczestnicy byli online, wykładowcy w hotelu. Na miejscu było też zakwaterowanych kilkuset policjantów. Zdecydowania większość bez maseczek. Dobrze się bawili w tym hotelu. Więc o czym my mówimy? - powiedział prof. Kuchar. Dodał, że do zmęczenia ludzi lockdownem dochodzi jeszcze zła strategia komunikacyjna rządu. - Wiele sprzecznych sygnałów wysyłano społeczeństwu - od tragicznej sytuacji do euforii. Dochodzi też słabość programu szczepień w Unii Europejskiej. Ta organizacja w tym zakresie się zupełnie nie sprawdziła. W USA i Wielkiej Brytanii czy Izraelu szczepionki podaje się znacznie szybciej. W UE mamy takie słabe tempo, które być prawdopodobnie nas nie zabezpieczy przed jesienną - kolejną falą infekcji. Obym się mylił - powiedział prof. Kuchar.