- Metoda lockdownu jest najbardziej skuteczną, ale też najbardziej brutalną metodą - mówił w "Gościu Wydarzeń" prof. Andrzej Fal, prezes Polskiego Towarzystwa Zdrowia Publicznego. - Całe szczęście mamy drugie narzędzie - szczepionkę. Bo lockdown jest rzeczą doraźną, która pozwoli wyhamować na chwilę. Jedyną metodą, która pozwoli nam przerwać tę passę i nie dopuścić do czwartej zwyżki jest szczepienie - dodał. Lekarz przyznał też, że od początku był zwolennikiem zakazu przemieszczania się między województwami objętymi restrykcjami. - Musimy jednak pamiętać, że swoboda przemieszczania się jest jedną z największych swobód jakie posiadamy. Sięgnięcie do ograniczenia tej swobody, jest radykalnym i ostatecznym środkiem. To środek być może konieczny, ale zwlekałbym z tym jak najdłużej - stwierdził. Jak dodawał, Polakom wciąż brak świadomości, że nie przestrzegając zasad reżimu, działają na niekorzyść innych. "Dużo więcej zakażeń w rzeczywistości" "Gość Wydarzeń" podkreślał, że "człowiek jest stworzeniem stadnym" i brak możliwości socjalizacji wpływa na nasze zachowania. - Budzi podświadomą chęć oporu przeciwko temu, żebyśmy nadal musieli się izolować. Te wybuchy, jak zakopiański, to było odreagowanie. To trzeba zrozumieć, ale nie jest to dobre dla przebiegu pandemii - mówił. Prowadzący program Grzegorz Kępka zwracał uwagę, że aktualna liczba nowych przypadków stanowi ok. 30 proc. wykonywanych testów. Na pytanie ile zakażeń jest w rzeczywistości, prof. Fal zapewnił, że "jest ich dużo więcej" niż podają oficjalne statystyki. - Co do zasady my testujemy osoby objawowe. W związku z powyższym z tego wynika wysoka skuteczność trafień. Myślę, że współczynnik 3:5 jest prawidłowy - wynika to z pewnej specyfiki pandemii, którą obserwowaliśmy w innych krajach. Jeżeli mamy teraz 27 tys., to myślę że 100-110 tys. to realna liczba - przyznał ekspert. Więcej na polsatnews.pl