Przypomnijmy, że decyzją rządu siłownie i kluby fitness będą zamknięte co najmniej do 28 lutego. Tymczasem przedstawiciele branży apelują o jej odmrożenie i wyliczają poniesione straty (około 2,3 mld zł). Jak przekonuje prezes Polskiej Federacji Fitness Tomasz Napiórkowski, jest wiele możliwości, by tę branżę odmrozić przy jednoczesnym zachowaniu ostrożności w związku z trwającą pandemią. Jednym z takich pomysłów - przekonywał - jest otwarcie klubów fitness i siłowni "z jednej strony w reżimie sanitarnym z limitem gości wyliczonym na powierzchnię obiektu, tak, jak to było w okresie międzylockdownowym, a dodatkowo również dla osób zaszczepionych i ozdrowieńców, którzy w ten limit by się nie wliczali". Napiórkowski proponuje otwarcie siłowni i klubów fitness na okres próbny na dwa tygodnie. - Chcielibyśmy udowodnić Radzie Medycznej, Ministerstwu Zdrowia i Głównemu Inspektoratowi Sanitarnemu, że zarówno kluby fitness wprowadzają obostrzenia, jak i klienci ich przestrzegają - podkreślił. - Kluby fitness ani razu nie były ogniskiem zakażeń, a wszelkie kontrole przeprowadzane w okresie międzylockdownowym zdawaliśmy wzorowo - powiedział Napiórkowski. "Stoimy na straży bezpieczeństwa Polaków" - Pandemia cały czas trwa i nieustannie musimy liczyć się z jej rozwojem. Dane, które do nas spływają, są niepokojące. Z punktu widzenia epidemiologicznego i tego, co dzieje się od momentu obniżenia środków ochronnych, jest bardzo niepokojące - odpowiada Saczka. Jak dodał, Polacy "mocno uwierzyli w proces szczepienia oraz działania, które doprowadziły do obniżenia tego jesiennego poziomu zakażeń". - Jednak to wróg, który się czai i może dotknąć każdego z nas. Jako inspekcja sanitarna stoimy na straży bezpieczeństwa Polaków - mówił. - Codziennie, wraz z policją, kontrolujemy około dwóch tysięcy obiektów, a sanepid nakłada kary tylko w stosunku do osób, które rażąco łamią te uwarunkowania związane z obostrzeniami - wyjaśnił skalę nadużyć polskich przedsiębiorców. - Pomimo zrozumienia dla całej branży musimy wyważać pomiędzy zdrowiem a aktywnością gospodarczą i fizyczną. Na siłowniach ćwiczy się przeciętnie ponad godzinę, bez maseczek, a o zakażeniu dowiadujemy się najwcześniej po 3-7 dniach, więc często nie mamy świadomości, że zarażamy - zaznaczył Saczka. Tymczasem wiceminister zdrowia Waldemar Kraska zapewnił podczas posiedzenia komisji, że Rada Medyczna przy premierze spotka się z przedstawicielami branży fitness, by wysłuchać jej stanowiska. O to wnosił również obecny w Sejmie prezes PFF.Więcej na ten temat przeczytasz na stronie Polsat News