Reklama

Prezydencki doradca Andrzej Zybertowicz poleca jogę zamiast siłowni

- Ile mamy żalu, płaczu nad siłowniami, jakby nie można było przez kilka tygodni chodzić na stretching albo jogę, która nie wymaga sprzętu, tylko trochę samodyscypliny - przekonywał w "Śniadaniu w Polsat News" prof. Andrzej Zybertowicz, doradca prezydenta Andrzeja Dudy.

- Trzeba sobie uświadomić kilka rzeczy. Pandemia wymusza działania nietypowe. W każdym państwie administracja jest przygotowana do działania według procedur. Gdy trzeba je zmieniać z dnia na dzień, powstają obszary chaosu i nieporozumień. Dzisiaj mało kto byłby w stanie powiedzieć, jaki model radzenia sobie z pandemią w Europie jest najskuteczniejszy - przekonywał prof. Andrzej Zybertowicz, zaznaczając przy tym, że "społeczeństwa, które mają kulturę bardziej kolektywną, mniej indywidualistyczną, lepiej sobie poradziły z pandemią".

Reklama

- Niestety Polska jest częścią świata zachodniego, gdzie rozdęte, indywidualistyczne ego wielu ludzi powoduje, że nie potrafią zachowywać się odpowiedzialnie i ich nawyki życiowe wydają się dla nich bardziej podstawowe, niż dobro wspólne - ocenił doradca prezydenta. 

- Proszę popatrzeć, ile mamy żalu, płaczu nad siłowniami, jakby nie można było przez kilka tygodni chodzić na stretching albo jogę, która nie wymaga sprzętu, tylko trochę samodyscypliny - stwierdził. 

Zdaniem Zybertowicza "o zdrowie można dbać nawet w małym mieszkaniu, robiąc codziennie zestaw ćwiczeń rozciągających i obciążających organizm bez posługiwania się sprzętem". - Wystarczy trochę silnej woli. Ale okazuje się, że jak ktoś nie ćwiczy przed lustrem i nie widzi, jak inni reagują na napinanie mięśni, to nie ma motywacji - podsumował profesor. 


Polsat News

Reklama

Reklama

Reklama

Strona główna INTERIA.PL

Polecamy