Borys zwraca uwagę, że obecny kryzys gospodarczy wywołany pandemią koronawirusa jest największy od Wielkiego Kryzysu lat 1929-1932, z którym Ameryka i Europa poradziły sobie zgoła odmiennie. W USA odpowiedzią na spadek produkcji o ponad 40 proc. i masowe bezrobocie był Nowy Ład, zastępujący ultraliberalną politykę gospodarczą interwencjonizmem i protekcjonizmem, który przywrócił wzrost gospodarczy. Europa pogrążyła się w niestabilności społecznej i politycznej. Wybuchł faszyzm, który doprowadził do II wojny światowej. Szef PFR zauważa, że już w trakcie recesji w 2009 r. pojawiały się głosy, że tak poważne kryzysy mogą prowadzić do konfrontacji militarnej. Obecnie nikt nie mówi o ryzyku wojny konwencjonalnej, ale pojawiają się obawy o istotny wzrost niestabilności społecznej, politycznej i międzynarodowej "Wirus, który z chińskiej prowincji Wuhan przedostał się na cały świat, powoduje obecnie skokowy wzrost antychińskich nastrojów w wielu krajach, szczególnie w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. Kilka dni temu chiński minister spraw zagranicznych Wang Yi stwierdził, że niektóre siły polityczne w USA powodują, że relacje amerykańsko-chińskie są 'na granicy zimnej wojny', a to 'niebezpieczne i może zagrozić światowemu pokojowi'" - pisze Borys. Jego zdaniem, wszystko niestety wskazuje na to, że zimna wojna pomiędzy USA i Chinami właśnie się rozpoczęła. Sytuacja na Tajwanie i w Hongkongu może być tym, czym kryzys kubański dla poprzedniej zimnej wojny. Eksperci Deutsche Banku przedstawili analizę wskazującą, że obecne napięcie w relacjach USA-Chiny przypomina sytuację na linii USA-Rosja w latach 1961-1962, a obecna zimna wojna zdefiniuje geopolitykę i światowy ład gospodarczy w XXI w. "Potrwa dekady, a Polska, tak jak inne kraje europejskie, będzie musiała wybrać stronę nowej żelaznej kurtyny" - podkreśla prezes PFR.