"Żeby zapobiegać kolejnym rozprzestrzenianiom się, ograniczać to, wdrażać odpowiednie zasady, także w obszarze kwarantanny, wprowadzamy dzisiaj stan epidemii" - oświadczył premier. Jak dodał, daje on nowe prerogatywy, ale też "nakłada na nas nowe obowiązki". Zajęcia w szkołach wstrzymane do Wielkanocy "Podjęliśmy decyzję o wstrzymaniu lekcji do Świąt Wielkanocnych. To trudna decyzja, ale ważna i potrzebna, żeby nie doszło do bardzo szerokiego rozprzestrzeniania się koronawirusa" - przekazał na konferencji prasowej szef rządu. Zgodnie z kalendarzem roku szkolnego 2019-2020 przerwa w nauce z okazji Świąt Wielkanocnych ma potrwać od 9 do 14 kwietnia. Wcześniej, zgodnie z decyzją rządu wszystkie placówki oświatowe w kraju miały być zamknięte do 25 marca. To oznacza, że nie odbywają się w nich zajęcia dydaktyczno-wychowawcze, z wyjątkiem m.in. tych w podmiotach leczniczych i specjalnych ośrodkach szkolno-wychowawczych. Nauczyciele mają być w gotowości do pracy. MEN zaleca, by prowadzili z uczniami zajęcia zdalnie. Zawieszenie zajęć dotyczy też żłobków, klubów dziecięcych i uczelni. Wprowadzono je w ze względu na bezpieczeństwo, ma to związek ze wzrostem ryzyka zarażenia wirusem SARS-CoV-2 oraz zidentyfikowanymi przypadkami zachorowań na COVID-19 w Polsce. Większa kara za złamanie kwarantanny Premier podkreślił, że przestrzeganie zasad kwarantanny to rzecz fundamentalna. Jak mówił, dzisiaj Chińczycy czy Tajwańczycy mogą wracać do pracy, bo bardzo surowo traktowali reguły kwarantanny. "Wprowadzamy również zarówno podwyższone kary, bardziej surowe kary - z 5 tys. zł na 30 tys. zł, ale także wprowadzamy mechanizmy śledzenia tego, czy dany człowiek przebywa rzeczywiście w domu pod adresem, który zadeklarował" - poinformował szef rządu. Jak mówił, ceną za złamanie kwarantanny może być czyjeś zdrowie lub życie. "Dlatego musimy traktować ten temat bardzo poważnie" - oświadczył.