Gazeta przypomina, że władze włoskiego regionu Lombardia wystosowały apel, aby ci mediolańczycy, którzy są przeziębieni lub mają podwyższoną temperaturę, odizolowali się od pozostałych członków rodziny. Jak wyjaśnia, zgodnie z nową strategią tamtejszych władz ci, którzy mają objawy grypowe, ale nie zostali zbadani na obecność koronawirusa, powinni zostać uznani za osoby z podejrzeniem COVID-19. "To są chorzy w naszych domach, którzy dotąd wymknęli się oficjalnym statystykom" - zaznaczył mediolański dziennik, dodając, że niektórzy z tych chorych docierają do szpitala już w ciężkim stanie. Mapa chorych? Na mocy nowego rozporządzenia lekarze mają stale monitorować chorych z podejrzanymi objawami, a nawet stworzyć ich mapę. Ta aktywna obserwacja ma polegać na codziennych telefonach oraz przede wszystkim na przekazaniu każdemu pulsoksymetru, służącego do bezinwazyjnego monitorowania nasycenia krwi tlenem. Dzięki temu lekarz dowie się, komu brakuje tlenu i kto z tego powodu musi trafić do szpitala. Koronawirus - zaznaczono - jest podstępny, a stan układu oddechowego może pogorszyć się nagle. 1800 pacjentów może mieć objawy zakażenia Ilu takich "ukrytych" chorych z możliwym zakażeniem koronawirusem przebywa w domach we Włoszech, nie wiadomo - podkreśla "Corriere della Sera". Stwierdza następnie, że pewną wskazówką co do skali zjawiska, może być to, że w Mediolanie w ciągu dwóch dni lekarze pierwszego kontaktu zdołali ustalić, że 1800 chorych ma potencjalne objawy Covid-19, a zatem wymaga ścisłej obserwacji. Było to możliwe dzięki uruchomieniu przez tamtejszego epidemiologa portalu, na którym zaczęto gromadzić informacje o chorych w domach. W ciągu weekendu lekarze skontaktowali się z 5500 swymi pacjentami, w wyniku czego ustalili, że 1800 może mieć objawy zakażenia, a zatem wymagają przyjrzenia się ich przypadkom. Pacjenci ci otrzymają szczegółowe zalecenia, jak mają postępować, pulsoksymetry, a także instrukcje dotyczące sposobu informowania o swoim stanie zdrowia. Ten skrupulatny monitoring ma także służyć temu, by zatrzymać klątwę, jaką jest liczenie zmarłych - podkreśla "Corriere della Sera". Z Rzymu Sylwia Wysocka