13-latek z Krakowa zakażenie koronawirusem przeszedł razem z całą rodziną. Lekko, zaledwie raz zagorączkował i o chorobie zapomniał. Dwa tygodnie później pojawiły się jednak poważne powikłania. Takich historii będzie coraz więcej, bo coraz więcej osób choruje. Przybywa też ozdrowieńców. - Z każdym dniem objawy się pogarszały, aż do szóstego dnia kiedy trafiłem do szpitala - mówi 13-letni Nathan z objawami choroby Kawasakiego. - Ta choroba dotyka naczyń wieńcowych. Powoduje problemy w nich, więc mogę dostać zawału serca - dodaje. W sierpniu Nathan walczył z powikłaniami po covidzie w Szpitalu Specjalistycznym im. Stefana Żeromskiego SP ZOZ w Krakowie. - Gorączkował bardzo wysoko, jego stan się pogarszał z godziny na godzinę - mówi mama chłopca. - Szybka diagnoza i szybkie leczenie spowodowały, że Nathan teraz nie ma skutków ubocznych po tej chorobie, które są naprawdę bardzo groźne. Niektóre dzieci leczą się bardzo długo. Mają problemy z sercem. Nie można bagatelizować żadnych objawów, zwłaszcza po covidzie - dodaje. Takim, ale też i lżejszym przypadkom, przyglądają się lekarze specjaliści z Łodzi, którzy zaczynają pionierskie badania w Polsce. Z inicjatywy doktora Michała Chudzika z Kliniki Kardiologii Uniwersytetu Medycznego ruszają właśnie badania dzieci po koronawirusie. - To duży segment badań kardiologicznych, od echa do rezonansu, badań pulmonologicznych, bo każde zapalenie płuc pozostawia większe czy mniejsze blizny w miąższu płucnym. Dużo do wniesienia będą mieli gastrolodzy, bo coraz częściej mówi się o zespole zapalnym wątroby, trzustki i jelit, który towarzyszy części pacjentów - mówi dr hab. Piotr Grzelak, kierownik Zakładu Diagnostyki Obrazowej ICZMP w Łodzi. "Niektóre rzeczy mogą się pojawiać po wielu latach" Zwykle dzieci chorują bezobjawowo, mimo to mogą im grozić różne groźne powikłania, w tym: problemy nefrologiczne, kardiologiczne i uszkodzenia narządów. To dopiero wstępnie wnioski lekarzy. Ich zdaniem badania nad konsekwencjami i zagrożeniami zakażenia u najmłodszych pacjentów potrwają wiele lat. - Niektóre rzeczy mogą się pojawiać po wielu latach, czasami są to bardzo groźne powikłania, które na stale uszkadzają serce i taka była główna idea, by nie czekać na uszkodzenie serca, tylko wcześniej diagnozować wszelkie nieprawidłowości - mówi dr Michał Chudzik z Kliniki Kardiologii Uniwersytetu Medycznego w Łodzi. Jak alarmują lekarze, zwłaszcza drobne po-covidowe zmiany u dzieci mogą być niewidoczne gołym okiem. - Być może jest tak, że te narządy, w tym mięsień sercowy, są jakby dotknięte przez infekcję koronawirusową i te objawy będą mniej nasilone, takie, że możemy ich nie zobaczyć w zachowaniu dziecka. Dziecko ma duże możliwości regeneracyjne, ma dużą rezerwę, jeżeli chodzi o wydolność krążeniową - zauważa dr Krzysztof Michalak z Kliniki Kardiologii ICZMP w Łodzi. Specjaliści wciąż uczą się tej choroby Na badania do Łodzi zgłaszać mogą się rodzice z dziećmi z całej Polski. Specjaliści z różnych dziedzin ocenią, czy i jak koronawirus wpłynął na najmłodszych. Lekarze chcą też sprawdzić częstotliwość powikłań, zarówno u dzieci, które miały objawy, jak i u tych, u których ich wcale nie było. Koronawirus to dla medyków wciąż wielka niewiadoma. Specjaliści nadal nie znają odpowiedzi na wiele pytań. Wciąż uczą się tej choroby. Badają przede wszystkim to, w jakim stopniu koronawirus pozostawia ślad w zakażonym organizmie i czy jego konsekwencje będą odczuwalne przez całe życie. Wyniki badań prowadzonych w Łodzi mają pomóc minimalizować skutki zakażenia koronawirusem i wywołanych powikłań u najmłodszych. Oglądaj program "Raport" od poniedziałku do piątku o 20:50 w Polsat News. Wszystkie dotychczasowe odcinki dostępne są tutaj.