Według Pauli Pio, współinicjatorki projektu, pomysł na akcję wyszedł od kilku starszych mieszkanek Fundao, z zawodu krawcowych, które "w obliczu nasilającej się epidemii koronawirusa postanowiły działać". "Kilka krawcowych wykonuje pracę z grupą młodych Afrykańczyków, którzy od kilkunastu miesięcy rezydują w naszym mieście" - wyjaśniła Pio, zaznaczając, że wszyscy uczestnicy "tego nietypowego sojuszu" włączyli się w akcję nieodpłatnie. Autorzy projektu wskazują, że praca została podzielona w taki sposób, aby jak najbardziej ograniczyć kontakt pomiędzy uczestnikami akcji, który mógłby skutkować zakażeniem. Część zadań realizowanych jest w pomieszczeniach udostępnionych przez władze lokalnego samorządu, a część w domach i budynkach lokalnej diecezji. Kilka krawcowych porozumiewających się z dwudziestokilkuletnimi Afrykańczykami na migi lub przez tłumacza otrzymuje przygotowane i pocięte tkaniny do szycia maseczek z seminarium duchownego w Fundao. Część materiału trafia też do domów kobiet, które szyją maseczki. Uczestnicy projektu twierdzą, że choć ich miasto liczy prawie 9 tys. mieszkańców, to już lada dzień będą w stanie zaproponować każdemu z nich maseczkę do ochrony przed koronawirusem. "Przygotowywane przez nas maski są inne od powszechnie dostępnych na rynku, nie tylko dlatego, że są różnokolorowe i ładniej wyglądają, ale że zostały wykonane z tkaniny. Oznacza to, że nadają się do wielokrotnego użycia" - dodała pomagająca w akcji Gina. Do piątkowego popołudnia w Portugalii zanotowano sześć zgonów w osób zakażonych koronawirusem, a łączna liczba zakażonych przekracza 1000. Z Lizbony Marcin Zatyka